SEKRETY ODTAJNIONE
Trzecia fala gry zaczęła raczkować gdy opublikowana została książka „Gra” Neila Straussa.
Mainstream dowiedział się o rozmaitych tekstach i rutynach co doprowadziło do sytuacji, w której wielu mężczyzn bezmyślnie powtarzało te same wyuczone teksty i rutyny co z kolei doprowadziło do sytuacji, w której kobiety były bombardowane tym samym z ust różnych mężczyzn.
Wielu trenerów relacji damsko męskich zaczęło dochodzić do wniosku, że muszą zrezygnować z bazowania na wyuczonych tekstach i rutynach i obrać nową ścieżkę.
W Polsce nie borykaliśmy się specjalnie z problemem z jakim borykali się trenerzy zza oceanu, ale wraz z Rafałem (Solidem) czuliśmy, że gra oparta na wyuczonych tekstach i rutynach, to coś zbyt karkołomnego, ale jednocześnie uważaliśmy, że koncepcja tak zwanej „gry naturalnej” jest naciągana, bo zawsze w grę wchodzi jakiś proces nauki, jakiś proces usprawniania czegoś. Pytanie tylko w którą stronę ten proces będzie zmierzał. Stworzyliśmy wtedy sztandarowy kurs – SNU.
Ten kurs wyznaczył kierunek dla wielu trenerów relacji damsko męskich w Polsce, którzy oczywiście nie przyznawali się do tego, że nasz kurs przerobili. Na swoich stronach internetowych umieszczali jednak artykuły, które były „inspirowane” tym o czym wraz z Rafałem uczyliśmy w SNU.
Niektórzy z trenerów w Polsce uznali, że sednem ich filozofii będzie uczenie innych bycia „naturalnym samcem alfa” lub „podążanie za instynktem” oraz wyśmiewanie bazowania na strukturze, wyuczonych wzorcach i gambitach.
Gdy tworzyliśmy SNU, to naszym celem nie było polaryzowanie rynku i sugerowanie, że „Bycie Naturalnym” jest tym wszystkim co najlepsze. Wyraźni zwracaliśmy uwagę na to, że mężczyźni stają się „naturalnie” dobrzy w relacjach z kobietami na skutek często utajonego procesu uczenia się i że można przejąć kontrolę nad tym procesem i nauczyć się określonych umiejętności, które w końcu staną się naturalnym zestawem umiejętności. Nieświadomie inicjowaliśmy w Polsce czwartą falę z pominięciem samej w sobie fali trzeciej, ale w pewnym momencie zdecydowaliśmy, że skupimy się na rozwiązaniach, które mają związek wyłącznie z falą trzecią.
I w tym miejscu wróćmy do trenerów zza oceanu.
Trzecia fala gry pojawiła się w USA nie tylko ze względu na to, że undergroundowa społeczność Artystów Sztuk Venus przeniknęła do mainstreamu za pośrednictwem książki „gra” Neila Straussa i nagle wielu mężczyzn powtarzało te same teksty. Trzecia fala gry powstała także ze względów marketingowych.
Przedstawiciele prężnie rozrastającej się wtedy firmy RSD, doszli do wniosku, że ludzie nie chcą słuchać o uczeniu się skryptów i wzorców na pamięć tylko chcą słyszeć o naturalności, byciu sobą w interakcjach z kobietami i uzyskiwaniu dzięki temu pożądanych rezultatów. Chcieli więc sprzedawać idee, które były akceptowalne, czy politycznie poprawne i dotrą do jak największej ilości mężczyzn z głównego nurtu. Wiedzieli także o tym, że wielu z mężczyzn, którzy uczyli się tekstów i rutyn miało poczucie, że oszukują siebie samych i kobiety, nie są sobą i zapragnęli dać im inne rozwiązanie.
Zaczęto więc sprzedawać ideę, że możesz być absolutnie sobą i odnosić sukcesy w relacjach z kobietami. Brzmiało to niezwykle atrakcyjnie dla wielu mężczyzn, ale generowało kolejne problemy zamiast rozwiązywać problemy, które zrodziła druga fala.
Największe problemy czekały na nieświadomych mężczyzn, którzy wkroczyli do „gry”, gdy trendem były treści związane z trzecią falą. Szczerze współczuje tym mężczyznom, bo ich proces przemiany znacząco się wydłużył, a niektórzy wcale tego procesu nie przeszli. Chodzi o to, że trzecia fala odarła interakcje z kobietami z jakiejkolwiek struktury, jakiegokolwiek planu działania co skutkowało tym, że mężczyźni byli sobą, mówili co im ślina na język przyniesie, ale kompletnie nie wiedzieli jak prowadzić interakcję z kobietą i jak eskalować (werbalnie, dotyk i logistykę), aby finalnie przejść z kobietą do intymności.
U mężczyzn generowana była taka sama potrzeba jaka jest generowana w ludziach uczestniczących w szkoleniach motywacyjnych. Mam tutaj na myśli to, że ludzie na szkoleniu motywacyjnym doświadczają ultra pozytywnych stanów, które napędzają ich do działania, ale po szkoleniu motywacja spada i czują oni potrzebę, że muszą jechać na kolejne szkolenie motywacyjne aby naładować baterie.
Trzecia fala była jednak pewnym nowym spojrzeniem na temat nawiązywania relacji dla mężczyzn, którzy już od jakiegoś czasu byli w „grze” i dalej chcieli się w niej rozwijać. Tym mężczyznom nie groziły pułapki w jakie wpadali mężczyźni, którzy wcześniej nie uczyli się „gry” i weszli w temat dopiero, gdy na rynku dominowała trzecia fala.
Do takich osób zaliczaliśmy się my, czyli założyciele WL. Jednak jako osoby, które znały dokładnie kulisy powstania RSD mieliśmy mieszane uczucia co do uczenia się od chłopaków z RSD.
Dla tych którzy nie wiedzą, założyciele RSD, czyli tak zwany Papa i Tyler, to byli uczniowie Mysterego, który w czasie gdy był ich mentorem prowadził swoją firmę, która nosiła nazwę – Social Dynamics (Dynamiki Społeczne). Tyler i Papa uznali, że zaczną uczyć niemalże tego samego co Mystery, ale nazwą swoją firmę Real Social Dynamics (Prawdziwe Dynamiki Społeczne). Ich zagranie było więc nieuczciwe względem mentora, któremu zawdzięczali swoje sukcesy i wiele osób ze środowiska do dzisiaj im tego nie zapomniało.
Mimo swoich ambiwalentnych uczuć uznaliśmy, że warto schować swoje uprzedzenia do kieszeni i sprawdzić czy chłopaki z RSD coś w sobie zmienili i mają dla nas coś ciekawego do zaoferowania. Wybraliśmy się więc na szkolenia do nich.
Poniżej pamiątkowe zdjęcia.
Zdjęcie po lewej – od lewej – Ja, Jeffy (Trener RSD). Po prawej – od lewej – Jullien (Trener RSD, który w moim przekonaniu w dużym stopniu przyczynił się do rozpadu RSD), Ja.
Jak zawsze wyciągnęliśmy dla siebie coś ze szkoleń, ale także widzieliśmy z jakimi problemami borykali się kursanci, którzy nie mieli zielonego pojęcia o poprzednich falach gry i dołączyli do społeczności mężczyzn interesujących się sferą relacji damsko męskich w momencie, w którym dominował trend na „grę naturalną”.
Patrząc na to wszystko z perspektywy uważam, że RSD robiło jednocześnie zarówno wiele dobrego (zwłaszcza dla osób, które były już w „grze” i osób, które wiedziały na jakich fundamentach RSD powstało) jak i wiele złego (zwłaszcza dla osób, które zaczęły uczyć się „gry” w momencie, w którym dominował trend na bycie „naturalnym”.).
Przyjrzyjmy się teraz kilku fundamentalnym założeniom na jakich oparła się trzecia fala. Zanim jednak to zrobimy, to wpierw chcę coś oświadczyć.
OŚWIADCZENIE
Drogi czytelniku, jeśli nie lubisz czytać słów krytyki, to proszę Cię o to, abyś bardzo zdystansował się do tego co przeczytasz poniżej. To co piszę poniżej, piszę w mniejszym stopniu z perspektywy trenera, a w większym stopniu z perspektywy ucznia (bo ciągle się rozwijam i ciągle się także czegoś uczę), który z tyłu głowy ma swoje doświadczenia, swoją wiedzę i umiejętności i w oparciu o nie zbudowane standardy. Tak więc z perspektywy mojej wiedzy, moich umiejętności, doświadczeń i standardów jakimi się kieruję oceniam innych trenerów.
Innymi słowy w oparciu o moje standardy oceniam, czy Ja – PODKREŚLAM – JA, dobrze bym zrobił, gdybym uczył się od osób, o których będę pisał. To co uważam, że jest dobre dla mnie niekoniecznie musi być dobre dla Ciebie. Miej to proszę na uwadze jeśli zechcesz błędnie uznać, że to co robię jest po prostu krytyką, której celem jest deprecjonowanie wartości innych trenerów.
Chciałbym tutaj zacytować i zidentyfikować się ze słowami Isaaca Newtona. Te słowa to:
„Jeśli widziałem dalej niż inni ludzie, to dlatego, że stałem na ramionach gigantów.”