CZWARTA FALA: "GRA"
META - KREOWANIA

Schematy i naturalność.

męska gra

I

ETAPY ROZWOJU I TRENDY W "GRZE"

Artykuł jaki zacząłeś czytać jest częścią artykułu o etapach rozwoju i trendach w grze. Postanowiłem podzielić artykuł na mniejsze części, aby był mniej obszerny i łatwiej się go czytało. Jeśli chcesz powrócić do głównego artykułu to kliknij – TUTAJ.

W artykule jaki obecnie czytasz piszę o czwartej fali “Gry” oraz tym, jakie są jej plusy i minusy.

NIEZWYKŁE POŁĄCZENIE

Czwarta fala jest na elementarnym poziomie połączeniem drugiej i trzeciej fali. Czwarta fala rozwija jednak głębię, którą zaczęła mieć trzecia fala. Ta głębia nie jest jednak dla każdego. Mam przez to na myśli, to że ta wiedza definitywnie nie jest dla osób początkujących, którzy są na etapie chęci uzyskiwania jakichś wyników, którzy skupiają się wyłącznie na aspektach technicznych interakcji z kobietami. Jeśli osoba początkująca zacznie zgłębiać bardziej zaawansowane aspekty czwartej fali, to jest spora szansa na to, że znajdzie się w gorszym położeniu niż osoby, które weszły do gry, gdy dominowała trzecia fala.

Jak już wcześniej pisałem, kurs SNU, jaki stworzyłem wraz z Rafałem „Solidem” od razu kierował uwagę mężczyzn w stronę tego co tutaj nazywam czwartą falą. Pominęliśmy aspekt takiego karkołomnego myślenia o byciu „naturalnym” i od razu zwracaliśmy uwagę na to, że to utajony proces uczenia się prowadzi mężczyzn w stronę jawienia się jako „naturale” oraz opowiadania przez nich pewnych „teorii” na temat tego co jest przyczyną ich sukcesów i co trzeba zrobić, aby sukcesy zacząć osiągać.

Zwróciliśmy uwagę także na to, że „naturale” mimo, że uważają, iż nie stosują żadnych wyuczonych tekstów, gambitów i rutyn, to i tak powtarzają te same historie i teksty w różnych interakcjach z kobietami. Zauważyliśmy też to, że gdy „natural” zostanie „złapany na gorącym uczynku”, to często odpalają się u niego mechanizmy obronne ego lub tworzy on dla siebie wiarygodnie brzmiącą wymówkę, która daje mu pewną towarzyską przewagę nad pytającym. Takie zachowania niestety sprawiają, że nie jest on dobrym doradcą, a jedynie kimś kim można się inspirować i kimś kogo można zmodelować. Podążanie za „radami” jakie daje „natural” może jednak prowadzić do konsternacji.

Tutaj warto dodać, że mężczyźni którzy uchodzą za naturalnie dobrych z kobietami często po prostu nie mają wiedzy na temat tego jak się uczymy i co jest przyczyną naszych zachowań, dlatego nie umieją powiedzieć co tak naprawdę robią i co jest przyczyną ich sukcesów. Zamiast tego konfabulują i plotą głupoty w stylu:

„Albo się z tym urodziłeś, albo jesteś skazany na porażkę.”

Wróćmy teraz do czwartej fali, którą możemy nazwać Meta – Kreacją, a w zasadzie, to możemy odnieść się do terminologii ze starożytnej Grecji i nazwać czwartą falę Meta-Pojetyką, bowiem czwarta fala jest inspirowana mądrością starożytnych Greków. Warto dodać, że termin Meta-Pojetyka w interesującym nas kontekście ma podstawowe znaczenie oraz bardzie zaawansowane.

Najpierw zacznijmy od takiej bardzo elementarnej definicji, która da nam punkt wyjścia i kotwicę, która pomoże w lepszym zrozumieniu innych terminów, które poprowadzą nas w stronę bardziej złożonego patrzenia na czwartą falę, która (jak już wspomniałem) na głębszym poziomie dotyka mądrości starożytnych Greków i innych filozofów.

Zacznijmy od podstawowej definicji.

Gra oparta na meta-pojetyce polega na założeniu, że nawiązywanie z kobietą relacji intymnej nie jest samą w sobie spontaniczną interakcją tylko jest zarówno nieświadomym, świadomym i refleksyjnym aktem twórczym, w który wkalkulowane są zarówno bezmyślne nawyki, refleksyjne rozważanie, jak i oparte na uważności i swobodnym kojarzeniu wypowiedzi i zachowania, które przyczyniają się do tego, że interakcja zmierza w stronę intymności. Kluczem jest umiejętne korzystanie ze wszystkich zasobów, a nie wychodzenie z założenia, że pewne umiejętności są „właściwe”, a inne nie.

Będziemy mówili tutaj o swojego rodzaju performance, który jest kompilacją improwizacji, swobodnych skojarzeń, refleksyjnego rozważania i wykorzystywania wyuczonych tekstów, rutyn i schematów. Nie mówimy więc o takim rodzaju „występu” o jakim mówili zwolennicy drugiej fali, którzy bazowali tylko na wyuczonych tekstach i skryptach.

Mając już ogólny obraz możemy wejść w szczegóły i zdefiniować sobie pewne greckie pojęcia, które pozwolą nam na głębsze zrozumienie  tego bardziej zaawansowanego i związanego z grą wewnętrzną, związanego z filozofią aspektu czwartej fali.

Bez wejścia w szczegóły i zrozumienia pewnych filozoficznych terminów będziemy postrzegać czwartą falę tylko jako połączenie drugiej i trzeciej.

Czwarta fala jest jednak czymś znacznie głębszym i nie każdy będzie tę głębię chciał odkrywać i zrozumieć, co oczywiście rozumiem. Dla niektórych ludzi będzie to nudne i nie będą oni, przynajmniej początkowo, widzieć w tym wszystkim sensu.

Dla zainteresowanych przygotowałem jednak informacje, które pozwolą dotknąć głębi czwartej fali.

Jedna uwaga na początek.

Jeśli jesteś osobą, która nie myśli koncepcyjnie, jeśli chcesz mieć wszystko podane na talerzu od razu, to się rozczarujesz tym co będę pisał, bowiem będę tworzył pewne drogowskazy, będę rozsypywał okruszki chleba, które poprowadzą Cię do ostatecznego zrozumienia. Nie dam Ci od razu dania na talerzu. Będziesz uczestniczył w gotowaniu, poznawał przepis i ostatecznie skosztujesz to co zostało przyrządzone.

Odpowiedz sobie na pytanie, czy Ci się to podoba i czy zamierzasz towarzyszyć mi w tej podróży. Jeśli tak, to wkładaj buty, bo idziemy.

Zacznijmy od greckich terminów. Interesują nas tutaj przede wszystkim takie terminy jak:

  1. Physis (Natura).
  1. Poiesis (Kształtowanie)

Zacznijmy od pojęcia Physis.

PHYSIS - SIŁA NATURY

Physis to greckie słowo (używane przez Heraklita, Platona i Arystotelesa), określające naturę i to jak ona funkcjonuje (naturalny wzrost roślin, pojawianie się owadów latem itd.). Natura ma swój cel ostateczny, czyli telos. (Celem drzewa jest osiągnięcie dojrzałej formy i wydanie owoców) Z drugiej strony słowo Fusis, to łacińska transkrypcja słowa Physis. Słowo Fusis było stosowane w późniejszych epokach i oznacza ono to samo co angielskie słowo określające fizykę.

Warto zwrócić uwagę na to, że znaczenie słowa Physis zmieniało się na przestrzeni lat i od słowa „natura” wyewoluowało do znaczenia i pojmowania praw natury, które opisuje fizyka, chemia, biologia.

Prześledźmy sobie na szybko proces obrazujący zmienianie się znaczenia słowa Physis. Jeśli kompletnie Cię to nie interesuje, to po prostu pomiń ten fragment tekstu. Zdecydowałem się tutaj o tym napisać, bo uznałem, że prześledzenie znaczenia danego słowa na przestrzeni lat poszerzy Twoją perspektywę.

  1. Homer (VIII w. p.n.e) traktował Physis jako popędy, bogów i siły władające życiem człowieka. Physis było postrzegane przez niego jako sposób w jaki najważniejsze lub najbardziej znaczące aspekty istnienia się nam ukazują, a człowiek nie jest autonomicznym twórcą wartości tylko jest uwikłany w zewnętrzne moce, które nim władają i go przerastają. Człowiek nie ma więc pełnej kontroli nad sobą. Efektem działania Physis na człowieka jest tak zwany Politeizm wartości. Chodzi o to, że nie istnieje jedna obiektywna wartość. Każda sytuacja zależy od tego, który Bóg w danym momencie rządzi człowiekiem. Moralność nie wynika z wewnętrznej refleksji, ale ze społecznych rytuałów i posłuszeństwa Bogom.

    Reasumując…

    Physis jest siłą, która zniewala człowieka. Physis organizuje człowiekowi życie, ale zarazem nie daje mu wolności. Życie człowieka jest podporządkowane instynktom i cyklom natury. Człowiek według Homera nie ma zdolności do autokreacji, nie może przekroczyć swojego losu. Musi on po prostu odgrywać swoją rolę zgodnie z wolą bogów i naturalnymi instynktami.

    Tę definicję Physis szczególnie zapamiętaj, bo będę do niej jeszcze wracał i mówił o tym jak wyjść poza Homerowską Physis.

  1. Heraklit (VI – V w.p.n.e) stworzył dynamiczną teorię zmiany. Postrzegał on Physisi jako zmianę i harmonię przeciwieństw. Traktował on naturę jako dynamiczny „przepływ” i proces stawania się (Gignesthai). Mówił on także o przeciwieństwach istniejących w naturze (dzień i noc, życie i śmierć, kobiecość i męskość), które tak naprawdę są nierozłączne.
  1. Parmenides (V w. p.n.e.) stworzył statyczną teorię Physis. Postrzegał on Physis jako niezmienny i stały byt. Sugerował on, że natura rzeczywistości jest niezmienna i że złudzeniem wynikającym z tego jak działają ludzkie zmysły jest to, że widzimy zmiany, przepływ i ruch.
  1. Platon (IV i V w. p.n.e.) w pewnym sensie rozwijał, to jak Parmenides i Heraklit postrzegali Physis. Stworzył on jednak koncepcję dwóch poziomów rzeczywistości. Jednym poziomem był poziom świata zmysłowego, czyli Physis, które jest nietrwałe i zmienne. Drugim poziomem świata był świat idei i to właśnie ten poziom świata jest niezmienny, doskonały i istnieje poza światem zmysłów. Platon używał pojęcia Einai, które odnosiło się do świata idei, i które przeciwstawiało się pojęciu Gignesthai, które według niego odnosiło się tylko do świata zmysłów. Tak więc Platon w jakimś stopniu zgadzał się z Heraklitem i Parmenidesem.
  1. Empedokles (V w. p.n.e.) uważał, że są dwie przeciwstawne siły natury, czyli miłość i nienawiść, które kształtują ludzki temperament. Rozwijający jego teorie Anaksagoras (V w p.n.e.) stworzył teorię, która mówi, że natura składa się z żywiołów (ogień, woda, ziemia, powietrze) albo nieskończonej ilości małych cząstek (myśl, z której mogło pączkować poszukiwanie pierwiastków) i uważał, że natura jest ruchem, który jest kształtowany przez siły znajdujące się poza umysłem.
  1. Arystoteles (IV w. p.n.e.) traktował Physis jako zasady odnoszące się do ruchu (procesu) i celu tego ruchu (procesu). Chodziło o to, że w przyrodzie istnieją pewne zasady, które są odpowiedzialne za procesy i cele tych procesów. Na przykład drzewo rośnie, bo jego naturą (Physis) jest dążność do uzyskania pełnej dojrzałości. Proces wzrostu prowadzi więc do celu jakim jest dojrzałość, a przyroda ma w sobie celowość (telos).
  1. Stoicy (III i II w. n.e.) uważali, że Physis jest rozumną naturą wszechświata, czyli jako Boski i logiczny (logos) porządek w świecie. Stoicy uważali, że człowiek powinien żyć w zgodzie z naturą (kata physin) i jej prawami.
  1. Heidegger (XX w.) traktował Physis jako odsłanianie prawdy i sugerował, że starożytni Grecy rozumieli Physis jako proces ujawniania się rzeczywistości, a nie tylko „naturę”.
  1. W dzisiejszych czasach Physis rozumie się jako prawa natury, prawa rządzące światem materialnym, procesy biologiczne, procesy fizjologiczne. Warto także dodać, że badania naukowe opierają się na różnych filozofiach nauki, które są wstępnymi założeniami (aksjomaty), z którymi przystępuje się do obserwowani i badania różnych zjawisk. Przykładem aksjomatu jest konstruktywizm i pozytywizm.

Reasumując możemy powiedzieć, że Physis określa pewne niezmienne prawa natury, których nie możemy zmienić, a jedynie możemy je odkrywać i z nich korzystać. Nie możemy na przykład zmienić temperatury, w której wrze woda lub składu chemicznego wody i nie możemy zmienić natury mężczyzn i natury kobiet. Możemy jednak odkrywać rozmaite właściwości pierwiastków i związków i na bazie tej wiedzy coś tworzyć lub coś niszczyć. Możemy odkrywać naturę mężczyzn i naturę kobiet oraz naturę relacji damsko męskich dzięki czemu będziemy mogli budować bardziej realistyczne oczekiwania względem płci i budować lepsze relacje damsko męskie.

Tutaj warto jeszcze wspomnieć o dodatkowych terminach, które łączą się z Physis.

Ousia to istota rzeczy, esencja, czyli to czym coś jest w swojej najgłębszej naturze.

Na przykład w swojej najgłębszej naturze relacje damsko męskie prowadzą do przetrwania gatunku. W swojej najgłębszej naturze „opór” jest niechęcią do zmiany lub chęcią utrzymania stanu obecnego.

Aletheia – to odsłonięcie prawdy na jakiś temat.

Przykładem niech będzie odsłonięcie prawdziwej obiekcji, która powstrzymuje kobietę przed nawiązaniem relacji intymnej z mężczyzną, który jej się podoba.

Dynamis – to zdolność do zmiany, to potencjał, który jeszcze nie został wydobyty lub stan, który nie został urzeczywistniony.

Przykładem niech będzie potencjał w danej interakcji, która może przerodzić się w relację intymną.

Energeia – to zmiana potencjału, czyli zamienianie się potencjału w możliwość, to proces w trakcie realizowania.

Przykładem niech będzie flirtowanie, które wprowadza napięcie seksualne i sprawia, że interakcja zmierza w stronę intymności.

Chaos – to pierwotny stan rzeczy, to swojego rodzaju nieład materii.

W interesującym nas kontekście chaos określa nieświadomą niekompetencję mężczyzny. Mężczyzna nie rozumie dynamik towarzyskich, nie rozumie procesu nawiązywania relacji intymnej, nie rozumie psychologii kobiet i błądzi jak dziecko we mgle.

Kosmos – to przeciwieństwo chaosu, czyli ład, porządek i harmonia.

W interesującym nas kontekście kosmos określa świadomie i nieświadomie kompetentnego mężczyznę, który przeszedł przemianę i wie jak poruszać się po świecie relacji damsko męskich.

W tym miejscu przechodzimy do Poiesis które poprowadzi nas wprost do głębszego rozumienia Meta-Poiesis (Meta – Pojetyki)

POIESIS - SZTUKA KREOWANIA

Poiesis to greckie słowo określające akt tworzenia, kreowania czegoś nowego. Ten akt poza tym, że sam w sobie jest twórczym działaniem prowadzi do powstania czegoś co istnieje poza samym działaniem. Na przykład poeta tworzy wiersz, rzeźbiarz tworzy rzeźbę, filozof tworzy ideę, mężczyzna nawiązuje intymną więź z kobietą.

Tak jak w przypadku Physis prześledzimy sobie tutaj proces, który obrazuje jak na przestrzeni lat zmieniało się znaczenie słowa Poiesis. Jeśli Cię to nie interesuje, to po prostu pomiń ten fragment tekstu.

  1. Platon (V-IV w. p.n.e.) uważał, że Poiesis to twórcze naśladowanie idei (określanych jako Eidos), które jest drugorzędne od samej w sobie idei. Tak więc Platon uważał, że artysta nie tworzy nic nowego tylko odtwarza aspekty rzeczywistości, kopiuje to co istnieje w idealnym świecie. Przykładem niech będzie rzeźbiarz, który rzeźbi człowieka, ale jest to tylko imitacja idei istnienia człowieka w świecie.
  1. Arystoteles (IV w. p.n.e.) traktował Poiesis jako twórcze Techne (rzemiosło, o którym zaraz napisze więcej), które nie jest tylko imitacją, ale także świadomą kreacją i przekształcaniem rzeczywistości. Jest to więc akt twórczy, który prowadzi do powstania czegoś nowego (wiersza, rzeźby, budynku), który przekształca rzeczywistość. Nie zgadzał się on z Platonem i uważał, że sztuka i literatura mogą prowadzić do katharsis, czyli oczyszczenia emocjonalnego co samo w sobie nadaje sztuce i literaturze głębszy sens.
  1. Święty Tomasz z Akwinu (Średniowiecze) postrzegał Poiesis jako naśladowanie boskiego aktu stworzenia. Uważał on, że sztuka jest działaniem inspirowanym boską mądrością, która ma swoje korzenie w tym, że człowiek został stworzony na podobieństwo Boga. Dzieła sztuki miały więc nie tylko estetyczną wartość. Miały one także wartość duchową. Przykładem jest tutaj Gotycka katedra jako wyraz boskiego piękna.
  1. Leonardo da Vinci (Renesans) traktował Poiesis jako wyraz indywidualnej ekspresji. Artysta jest indywidualnym twórcą, który nie tylko odtwarza rzeczywistość, ale także ją reinterpretuje i przekształca. Przykładem niech będzie Mona Lisa jako wyraz geniuszu.
  1. Heidegger (XX w.) traktował Poiesis jako odkrywanie prawdy, a nie tylko tworzenie czegoś. Tak więc sztuka nie tylko kreuje jakieś obiekty, ale także ujawnia głębszą rzeczywistość, wydobywa znaczenia i strukturę świata. Innymi słowy poprzez sztukę odkrywa się prawdy. Na przykład obraz Van Gogha przedstawiający chłopski but nie jest tylko obrazem pokazującym buta. To dzieło przedstawia także życie chłopa, jego temperament, kondycję i zmagania życiowe.
  1. Współcześnie przez filozofów takich jak Gorgio Agamben Poiesis traktowane nie jest już tylko jako sztuka, ale także jako sposób działania w świecie (Na przykład w nauce i polityce.). Dzisiaj  technologia traktowana jest jako nowa Poiesis. Chodzi więc o tworzenie rzeczywistości na nowych poziomach. umożliwia nam to bioinżynieria i sztuczna inteligencja. Sztuczna inteligencja potrafi tworzyć np. obrazy, a biotechnologia nowe formy życia. To wszystko zmienia sposób w jaki patrzymy na akt kreacji.

Tutaj także warto wyjaśnić sobie terminy, które mają związek z Pojetyką. Ważne są dla nas zwłaszcza terminy dotyczące rodzajów wiedzy, z której korzysta się w procesie tworzenia.

Episteme to wiedza teoretyczna.

To na przykład wiedza naukowa, definicje zjawisk oraz zasady funkcjonowania czegoś.

Niektórzy nie rozumieją, że wiedza jest tylko pogłoską dopóki nie zaistnieje w ciele. Niektórzy nie rozumieją wartości jaka stoi za teorią, za ideami, za punktami widzenia i je bagatelizują, bo nie potrafią przyjąć do wiadomości, że zrozumienie określonych zjawisk i procesów do jakiego prowadzą nas definicje, historie, anegdoty, metafory i opisy głęboko wpływa na sposoby myślenia, wnioskowania, oceny sytuacji, czucia i podejmowania decyzji.

Niektórzy mówią, że nie chcą skupiać się na teorii, filozofii i punktach widzenia i chcą skupić się tylko na praktyce, a jest to jeden z dwóch podstawowych błędów (Błąd pierwszy – praktyka bez teorii lub za dużo praktyki a za mało teorii. Błąd drugi – teoria bez praktyki lub za dużo teorii a za mało praktyki).

Tak więc niektórzy nie rozumieją, że to właśnie zrozumienie istoty czegoś, zrozumienie teorii daje pewien intelektualny wgląd, który odróżnia ludzi nieświadomych od świadomych.

Możesz być nieświadomie kompetentny w czymś, czyli umieć coś zrobić, ale nie umieć opisać jak to robić lub czym właściwie jest to co robisz i na jakich mechanizmach się opiera. Możesz też być świadomie kompetentny i umieć coś robić, wiedzieć jak to opisać i na czym to co robisz się opiera.

To o czym tutaj mówię można odnieść do definicji wiedźmy i niewiasty. Niewiasta to kobieta, która nie wie, która nie ma wiedzy, nie ma wglądu w temat, a wiedźma to kobieta, która wie, która ma wiedzę. Wiedza teoretyczna to jeden z rodzajów wiedzy.

Nie skupiając się na wiedzy teoretycznej możesz oczywiście zdobyć wiedzę praktyczną. Możesz jednak zbudować złe nawyki i zbudować za dużo strategii kompensacyjnych itd. To temat na inną okazję.

Zanim przejdziemy do mądrości praktycznej wpierw wyjaśnimy sobie czym jest Techne.

Techne to sztuka, rzemiosło i praktyczna wiedza o tworzeniu czegoś (technologia).

Można uznać, że Techne różni się od poiesis tym, że jest wytwarzaniem czegoś wedle określonych zasad (np. budowanie domu według planu stworzonego przez architekta). Poiesis jest traktowana jako twórcza kreacja czegoś nowego. Możemy też założyć, że Techne, to po prostu rzemiosło, które jest wykorzystywane w akcie twórczym, czyli w trakcie Poiesis.

Tutaj warto zwrócić uwagę na to, że dla wielu ludzi zrozumiałym jest mówienie o technologii jak o czymś co ma związek z elektroniką, procesorami czy sztuczną inteligencją. Jednak u wielu ludzi pojawia się kpiący uśmiech na twarzy, gdy mówi się o technologii w kontekście komunikacji międzyludzkiej.

Możemy jednak mówić o technologii w odniesieniu do umiejętności miękkich, czyli o:

  1. Dezinformacji
  2. Propagandzie.
  3. Metodach terapeutycznych (Np. Dialog Motywujący oraz Hipnoza Konwersacyjna).
  4. Perswazji.
  5. Negocjacjach.
  6. Mediacjach.
  7. Itd.

Zanim przejdziemy do mądrości praktycznej pragnę także wspomnieć o tak zwanym Mimesis.

Mimesis to naśladowanie i odtwarzanie.

Platon postrzegał Mimesis jako sztukę naśladowania świata fizycznego, który z kolei jest tylko odbiciem świata idei. Z drugiej strony Arystoteles traktował Mimesis jako nie tylko naśladowanie rzeczywistości, ale także jej interpretowanie i ulepszanie. Tak więc dzięki Mimesis możemy się czegoś zarówno uczyć jak i to rozwijać.

Możemy uznać, że podczas gdy Poiesis polega na tworzeniu czegoś nowego, to Mimesis polega na odtwarzaniu lub kopiowaniu czegoś. Przykładem Mimesis jest tak zwany Copyrighting (stosowany przez marketingowców), który polega na dosyć bezrefleksyjnym kopiowaniu skutecznych schematów ofert sprzedażowych, które generują wysoką sprzedaż.

Współcześnie w naukach behawioralnych mówi się o tak zwanym uczeniu się poprzez obserwację, czyli Modelowaniu. (Warunkowanie zastępcze). Chodzi tutaj o zdolność do obserwowania, uczenia się i adaptowania rozmaitych wzorców zachowań od innych. Możemy więc modelować ludzi, którzy są skuteczni w jakiejś dziedzinie (a w tym w sferze relacji damsko męskich) i tworzyć modele ich postępowania.

Warto także dodać, że możemy uznać, że Poiesis jest twórczym prowadzeniem interakcji z kobietą, kształtowaniem sytuacji i rozwijanie relacji, kreowanie napięcia i emocji zamiast mechanicznego powielania schematów. Z drugiej strony Mimesis jest po prostu odtwarzaniem zmodelowanych wzorców i schematów i pod tym względem dobrze opisuje drugą falę.

Przejdźmy teraz do kolejnego kluczowego pojęcia, którym jest Phronesis.

Phronesis to mądrość praktyczna.

Wiele wartościowych teorii wyrasta z niczego innego jak właśnie z eksperymentów i praktyki, która jest potem organizowana w teorie i idee. Może być też oczywiście tak, że teoria powstaje w oderwaniu od praktyki, a potem jest weryfikowana praktycznie. Problem pojawia się wtedy gdy ktoś tworzy teorię, której nie weryfikuje w rzeczywistości, albo jest to teoria, której zwyczajnie w świecie, w oparciu o obecną technologię zweryfikować się nie da.

Wróćmy jednak do Phronesis, czyli praktycznej mądrości, która prowadzi do podejmowania właściwych decyzji w danym czasie i dobierania odpowiednich środków do danej sytuacji. Tutaj wyłania nam się kolejny absolutnie, wręcz krytycznie ważny termin, czyli Kairos.

Kairos to grecki termin określający czas, ale w odróżnieniu od Chronos, które oznacza mierzalny, liniowy czas, Kairos odnosi się do czasu jako jakości, do czasu jako właściwego momentu, do czasu jako odpowiedniej chwili lub chwili z potencjałem.

W interesującym nas kontekście możemy powiedzieć, że Kairos, to wyczucie czasu odnośnie tego co i jak robić w interakcji z kobietą. (nazywamy to często kalibracją).

W sferze relacji damsko męskich mężczyzna, który opanował Kairos, to mężczyzna, który ma takt, wyczucie czasu, trafne zachowania i reakcje, które przyczyniają się do tego, że interakcja z kobieta zmierza w stronę relacji intymnej. Tak więc mężczyzna, który opanował Kairos, to mężczyzna, który umie dostrzec i wykorzystać kluczowe momenty, w których można poprowadzić interakcję we właściwym kierunku. W grę wejdzie nam tutaj między innymi:

  1. Umiejętność dostrzeżenia kiedy kobieta się opiera, a kiedy odrzuca. W grę wchodzi tutaj oczywiście także zdolność do odpuszczenia, gdy ma się do czynienia z odrzuceniem oraz umiejętności odprowadzenia kobiety od „Nie” i poprowadzeni jej w stronę „Tak”, gdy w grę wchodzi opór.
  1. Rozpoznawanie subtelnych sygnałów zainteresowania ze strony kobiety oraz odpowiedniego reagowania na nie.
  1. Rozpoznawanie momentu, w którym kobieta jest gotowa na eskalację, zamiast działania zbyt szybko lub zbyt wolno.

I tutaj warto wspomnieć o Kevinie Hoganie (Specjalista od perswazji), który zwrócił uwagę na to, że nikt ze specjalistów od perswazji nie porusza kluczowego tematu jakim jest kontekst i umieszczenie w czasie określonych umiejętności, bo zwyczajnie się to autorom nie opłaca.

To powoduje, że na rynku jest masa książek, które opisują rozmaite umiejętności perswazyjne, ale nie opisują kiedy konkretnie należy zastosować, którą z umiejętności. Same w sobie opisy technik, albo miłe do czytania książki (które czyta się jak powieści), w których jest masa historyjek, to oczywiście dobra podstawa. Problem polega jednak na tym, że rynek jest przesycony książkami i materiałami (w tym z relacji damsko męskich), które są elementarne. Z mojej perspektywy warto jest tworzyć bardziej ambitne materiały, które dadzą ludziom bardziej zaawansowane rozwiązania, które będą uwzględniać kluczową rolę Kairos.

Wyzwaniem jest jednak to, że Kairos jako wyczucia właściwego momentu wykracza poza pewne podstawowe zasady jakie można sformułować. Istnieje wiele wyjątków od reguł. Na dodatek nie da się mechanicznie zaplanować wyczucia czasu. Wyczucie czasu można wytrenować poprzez doświadczenia i świadome działania.

Kolejnym terminem, który ma związek z Phronesis jest termin Praxis, który szczególnie będzie nas interesował, gdy będziemy się skupiać na szóstej fali.

Praxis to słowo, które oznacza świadome i celowe działanie, praktykę lub realizację. W odróżnieniu od zwykłej aktywności oznacza ono refleksyjne działanie, które ma zmieniać rzeczywistość. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że Praxis jest też rozumiana jako działanie, które samo w sobie jest celem.

Kiedyś uważano, że etyczne postępowanie jest celem samym w sobie tak samo jak obrządki religijne są celem samym w sobie. Warto także dodać że według niektórych filozofów duża część szczęścia w życiu wynika z dobrej praxis.

Przejdźmy już do znacznie głębszego zrozumienia Meta-Pojetyki.

Skup się więc i czytaj bardzo uważnie.

Głębokie zrozumienie ujawni się dopiero po tym jak przyswoisz i zrozumiesz wszystko o czym powiem.

Jeśli zatrzymasz się, w którymś punkcie i odłożysz przerobienie tego czym się z Tobą podzielę na później to sens uleci i głębokiego zrozumienia nie doświadczysz.

Nie chodzi tutaj też o to, abyś umiał powtórzyć to wszystko o czym powiem, ale o to, abyś cieleśnie poczuł, abyś zrozumiał całym sobą, to o czym powiem.

WSZYSTKIE RZECZY LŚNIĄ

Hubert Dreyfus i Sean Dorrance Kelly napisali niezwykłą książkę All Things Shining, w której wprowadzili termin Meta-Poiesis.

Autorzy w swojej książce analizują to jak ludzie zachodu mogą odnaleźć sens życia w świecie współczesnym, który jest zsekularyzowany, czyli taki, w którym podjęto działania, których celem jest ograniczenie lub całkowite wyeliminowanie roli religii i tradycji w społeczeństwie.

Autorzy zwracają uwagę na to, że w Ameryce popularnym stało się traktowanie sportu jako swojego rodzaju religii, a wydarzenia sportowe zastąpiły tradycyjne praktyki religijne. Oglądanie sportu może więc prowadzić do doświadczania świętych momentów.

Tak więc autorzy wskazują na to jak uczestniczenie w wydarzeniach sportowych może spowodować u ludzi doświadczanie ekstatycznego i dzikiego przeżycia, które daje poczucie świętej wspólnoty i prowadzi do chwilowego poczucia sensu życia.

To ekstatyczne, dzikie przeżywanie rzeczywistości, które unosi jak fala jest traktowane jak Homerowskie Physis, czyli sposób na jaki ujawniają się i porywają nas najważniejsze aspekty istnienia.

Autorzy zwracają uwagę na to, że doświadczenia o jakich mowa są podobne do tych doświadczeń, które są doświadczane podczas obrzędów religijnych.

Warto także dodać, że są to tego rodzaju chwile, które oferują człowiekowi to czego nie mogą nam dać te chwile, w których kluczową rolę odgrywa nasza autonomia, nasza niezależność i kontrola, czyli są to takie chwile, które dają poczucie, że uczestniczymy w czymś, co wykracza poza nas samych i poza to co sami możemy do tego wnieść. Są to chwile, na które nie mamy wielkiego wpływu, ale w nich uczestniczymy.

Nie ma więc różnicy między tym jak człowiek się czuje, gdy wstaje z innymi do wspólnej modlitwy, a tym gdy wstaje aby oklaskiwać uwielbianą drużynę wkraczającą na murawę. Doświadczenie euforycznych stanów i poczucia wspólnoty, które daje chwilowe poczucie sensu istnienia jest w tych sytuacjach takie samo.

Autorzy zwracają też uwagę na to, że sportowcy potrafią lśnić jak bogowie i w ich obecności ludzie doświadczają stanów euforycznych, które także są częścią ludzkiej natury i sposobem objawiania się nam Physis. Wielcy sportowcy są w stanie tak wpływać na naszą świadomość, że uzmysławiamy sobie jak wspaniałe może być obcowanie ze światem fizycznym i wchodzenie w kontakt z materią. Na swój sposób uwrażliwiają nas na fizyczność.

Wróćmy jednak do Physis, czyli tego stanu ekstatycznego, stanu świętości, wspólnoty, który obezwładnia ludzi, którzy oglądają sport. Trzeba zwrócić uwagę na cztery elementy tego uczucie świętego momentu, który prowadzi do poczucia sensu.

Po pierwsze: To uczucie jest w pewien sposób przytłaczające, bo nie da się go przewidzieć.

Na początku gry nikt nie jest w stanie przewidzieć jak gra się potoczy, a jeśli pojawi się jakaś niezwykła akcja, to jest jak fala, która porywa tłum kibiców. Gdy ten moment trwa to ludzie doświadczają sensu życia.

Po drugie: Trwa chwile i nie daje nam informacji o tym co mamy zrobić, gdy już przeminie.

Emocje, które dają poczucie sensu życia są ulotne i mogą zostawić w nas wspomnienie, ale wspomnienie nie jest tym samym co doświadczanie tych emocji. Na dodatek wspomnienie nie podpowiada nam nic o tym jak działać, gdy uniosła chwila już przeminęła. To wzniosłe uczucie niesie człowieka przez krótką chwilę, ale nie może trwać wiecznie.

Tutaj warto przypomnieć o tym, że Homer nie przedstawia Physis jako tego co namacalnie istnieje, tego co jest materialne i podlega zasadzie przyczyny i skutku tylko jako sposób w jakim najważniejsze lub najbardziej znaczące momenty istnienia się nam ukazują. Według Homera te najbardziej realne i najważniejsze rzeczy w świecie wzbierają się i przejmują nad nami kontrolę, obezwładniają nas. Przez chwilę nas chwytają, unoszą, a potem puszczają.

Autorzy sugerują, że najlepszym określeniem na homerowskie Physis jest „świszczenie” lub „szumienie”. Autorzy sami jednak częściej piszą, że coś dla nas zaczyna lśnić, iskrzyć. Chodzi o to, że pewne aspekty rzeczywistości lśnią dla nas i zapraszają nas do przeżywania wzniosłych chwili, które prowadzą do poczucia sensu, który już w nas jest. Te lśniące elementy rzeczywistości mogą być tak trywialne jak zapach parzonej kawy.

W kontekście wzniosłego momentu w sporcie jakieś działania zawodników lub sytuacja są właśnie tym szumem lub lśnieniem. W tym momencie wszyscy ludzie, którzy kierują uwagę na szumiącego, czy jak wolisz błyszczącego sportowca natychmiast rozumieją kim są, co mają poczuć i co mają zrobić w związku ze świętym wydarzeniem, które właśnie ma miejsce. Tak więc to co szumi jest tym co w danym momencie ma największe znaczenie i budzi w nas sens. Nie trwa to jednak wiecznie i nie daje nam informacji o tym co robić, gdy to poczucie sensu przeminie.

Po trzecie: Zjawisko Physis o jakim tutaj mówimy nie jest unikalne tylko dla sportu.

Święte momenty, które napawają nasze ciała wzniosłymi uczuciami, poczuciem wspólnoty i prowadzą do chwilowego poczucia sensu istnienia, to momenty, które mogą wystąpić podczas słuchania przemówienia jakiejś osoby, podczas zgromadzenia religijnego, podczas koncertu muzycznego, podczas rodzinnego spotkania, podczas obserwowania jak ktoś sobie wyśmienicie radzi w danej sytuacji itd.

Tak więc physis o jakim tutaj mówimy nie jest charakterystyczne tylko dla sportu.

Po czwarte: Niebezpieczeństwo jakie wiąże się ze „świszczeniem”, czy jak wolisz „lśnieniem” i doświadczaniem ekstatycznych stanów – Physis.

Autorzy zwracają uwagę na duże niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z dawaniem się porwać tym błyszczącym i szumiącym aspektom zewnętrznej rzeczywistości, które budzą w nas ekstatyczne stany i dają poczucie sensu.

Trzeba zauważyć, że gdy znajdujemy się w centrum tłumu, gdy ma miejsce jakieś ważne wydarzenie i zostajemy porwani przez świszczące aspekty rzeczywistości, to nie jesteśmy źródłem własnej aktywności, a nasze działania nie znajdują się już całkowicie pod naszą kontrolą. To doświadczanie ekstatycznych stanów, które dają nam poczucie sensu wynika z tego, że wejście na falę wyrasta z reakcji społeczeństwa, a nie z reakcji jednostki. Serfujemy na fali, która wznosi nas do góry i w końcu puszcza. Nasza aktywność nie jest pod naszą kontrolą pod tym względem, że nie wykonujemy jej dobrowolnie tylko czujemy wewnętrzny przymus np. do wiwatowania, klaskania, podskakiwania. Tutaj jest właśnie niebezpieczeństwo.

Pomyśl o ludziach, którzy dawali porwać się przemówieniom Hitlera. Uczucia jakie przepływały przez ich ciała dawały im chwilowe poczucie sensu, ale także popychały do haniebnych czynów lub przynajmniej do odwracania głowy, gdy inni dokonywali haniebnych czynów.

Byli jednak tacy, którzy z różnych powodów nie dawali się porwać.

Są też tacy ludzie, którzy w obliczu takich wzniosłych momentów, które mają miejsce w tłumie, czują palącą potrzebę oddalenia się najszybciej jak się tylko da od tłumu, bo czują wewnętrzne ogromny lęk przed byciem obezwładnionym przez siłę Physis.

Niektórzy cynicznie podchodzą do tego co dzieje się z ludźmi w grupie, którzy stają w obliczu jakiegoś ważnego wydarzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nas gdy znajduje się w sytuacji, która jest dla nas istotna, która jest dla nas przejmująca, doświadczy poczucia, że nie jesteśmy źródłem własnej aktywności.

Możemy się oczywiście oszukiwać, możemy to wyśmiewać, możemy się od tego izolować, możemy z tym walczyć, ale nie usuniemy wpływu na nas tego aspektu Physis ze świata w jakim żyjemy i nie zmienimy faktu, że silne emocje, silne doznania w ciele potrafią przejąć kontrolę nad naszymi zachowaniami. Na pewno słyszałeś termin; „Działać w afekcie”.

Zadajmy sobie jednak pytanie o to czy warto walczyć z tym rodzajem Physis, czy po prostu dać mu się porwać?

Zanim jednak to zrobimy, to wpierw powrócimy do tego jak Homer postrzegał Physis, do jego politeizmu wartości i niebezpieczeństwa jakie się z tym wiąże. Według Homera człowiek nie jest autonomiczną jednostką, bo jego życie jest władane przez instynkty i bogów. Homer sugerował, że zostajemy porwani przez falę (Boga, instynkt), która unosi nas do góry i w pewnym momencie puszcza. Nic z tym nie możemy zrobić, bo tak po prostu wygląda życie. Physis przejmuje nad nami kontrolę i z tym wiąże się to jak będziemy oceniać czyny człowieka, który pod wpływem tej Physis funkcjonuje.

Nie istnieje więc jedna obiektywna wartość. Wartość czegoś i interpretacja tego co ma miejsce zależy od tego, który Bóg, lub który instynkt nami w danym momencie rządzi. Tak więc moralność nie wyrasta z wewnętrznej refleksji, ale z posłuszeństwa Bogom.

Proste przyjęcie Homerowskiego politeizmu wartości prowadzić będzie do racjonalizowania, a w tym do racjonalizowania obrzydliwych czynów. Jak bowiem możemy opisać zachowanie Achillesa, który zabił Hektora i ciągał jego ciało wokół Troi przez trzy dni z rzędu? Czy powiemy, że Achillesem władał Bóg wojny, albo instynkt siania terroru i użyjemy takiej narracji do określania kodeksu moralnego? Czy w byciu owładniętym siłą Physis nie ma czegoś odrażającego i odpychającego czemu powinniśmy się przeciwstawiać?

Homer oczywiście nie pochwala postępowania Achillesa, ale także go nie potępia. Pisze on jedynie o tym jak akt bezczeszczenia zwłok wpływa na Priama, czyli ojca Hektora.

Jeśli więc bezrefleksyjnie przyjmiemy politeizm wartości Homera i założenie, że Physis, to siła, która nas porywa i sprawia, że przez chwilę płyniemy na fali, a potem ona nas puszcza, to jak będziemy mogli oprzeć się zjawiskom, które iskrzą, które szumią w tłumie i zapraszają nas do stania się częścią masy, która jest jednością? Czy utrata autonomii jest rozwiązaniem? A może warto dążyć do całkowitej autonomii, całkowicie odrzucić politeizm wartości Homera i odciąć się od sił Physis? Może warto posłuchać Emanuela Kanta i dążyć do rozumianego przez niego oświecenia?

Według Kanta oświecenie polega na wyjściu człowieka z narzuconej mu niedojrzałości, a bycie niedojrzałym oznacza, że człowiek pozwala sobie na działanie w sposób, którego nie wybrał dobrowolnie.  Z drugiej strony dojrzałość jest swojego rodzaju determinacją i odwagą do tego, aby bez wskazówek kogokolwiek lub czegokolwiek z zewnątrz używać własnego zrozumienia w wyborze sposobu działania.

Autorzy zwracają więc uwagę na to, że nieumiejętność przeciwstawienia się tłumowi jest doskonałym przykładem kantowskiej niedojrzałości. Z drugiej strony umiejętność opierania się tym świszczącym, czy iskrzącym aspektom rzeczywistości, które w tłumie zachęcają nas do utraty autonomii, jest wyrazem kantowskiej dojrzałości.

I tu wracamy do pytań.

Czy chodzi o to, aby na przykład na meczu piłki nożnej wykazywać się kantowską dojrzałością i przeciwstawiać się emocjom tłumu, który wyraża ekscytację? Czy w tej sytuacji trzeba kultywować autonomię i odcinać się od tych którzy podczas meczu się ekscytują, aby w racjonalny sposób zdecydować jak się zachować? Jeśli sami uznamy, że warto krzyczeć i klaskać, bo piłkarze powinni zostać nagrodzeni brawami, to wtedy zaczniemy klaskać? W tym przypadku nie mówimy jednak o wejściu na jedną walę z tłumem i doświadczania z innymi jedności.

Pełne zachowywanie autonomii i bardziej racjonalne decydowanie jak zachować się na meczu piłki nożnej jawi się jako bardzo nudne.

Autorzy wskazują jednak na to, że w tej kantowskiej ostrożności i dojrzałości jest wielki sens, bo jest naprawdę niewielka różnica między poczuciem wspólnoty i podejmowaniem działań, które są zgodne z działaniami tłumu na meczu piłki nożnej, a poczuciem wspólnoty i podejmowaniem działań, które są zgodne z działaniami tłumu na wiecu Hitlera.

Te same ekstatyczne stany, które czujemy w grupie mogą popchnąć do oklaskiwania piłkarza, który strzelił gola, ale także do takich haniebnych czynów jakich dokonywali Niemcy, którzy podążyli za Hitlerem.

Dla osób, które emocjonalnie i mentalnie nie potrafią rozróżnić sytuacji jaka ma miejscu na meczu piłki nożnej, a tym co ma miejsce na wiecu Hitlera, kantowska wizja dojrzałości, mimo że nudna wydaje się naprawdę bardzo rozsądnym rozwiązaniem.

Autorzy w tym punkcie rozważań się nie zatrzymują.

Stawiają pytanie czy powinniśmy wybierać między życiem nudnym i prowadzącym do nihilizmu, do poczucia braku sensu, ale kantowsko dojrzałym i moralnym, a życiem pełnym ryzyka, które może być nawet bardzo odrażające, ale z drugiej strony znaczące i dające poczucie sensu?

Nie. Autorzy twierdzą, że stawka jest tutaj znacznie wyższa i nie chodzi wcale o wybieranie między jednym a drugim. Sugerują, że dążenie do całkowitej autonomii nie prowadzi do nudnego życia tylko prowadzi do życia, które nie jest warte przeżywania.

Autorzy przywołują Dantego, u którego stwierdzenie autonomicznej woli jednostki było wyrazem buntu przeciwko źródłu sensu w świecie. Piszą też o Nietzsche, który stawiał jednostkę wręcz w pozycji samego Boga.

Autorzy zwracają uwagę na to, że nacisk na taką całkowitą autonomię jednostki wcale nie prowadzi do najbardziej zaawansowanego w historii zrozumienia tego kim jesteśmy tylko prowadzić może do zła lub do tragedii, ale często prowadzi po prostu do nihilizmu, a nawet samobójstwa. Tak więc całkowite pójście w autonomię i indywidualizm niszczy możliwość sensownego i wartościowego istnienia w świecie.

Autorzy sugerują także, że antidotum na nihilizm, do którego prowadzi poczucie całkowitej autonomii nie jest swojego rodzaju przeciwieństwo czyli homerycki politeizm.

Niektórym mogłoby się wydawać, że samo w sobie rozwijanie naszej wrażliwości na to starożytne zjawisko Physis byłoby sednem tematu.

Niestety tak jak wskazują autorzy. Dawanie się porwać sile Physis może prowadzić zarówno do wzniosłych momentów, które wpływają na rozwój ludzkości, może jednak też prowadzić do haniebnych i obrzydliwych poczynań, które jednak mogą dawać ludziom poczucie sensu.

Chodzi więc o taką wewnętrzną filozofię, taki sposób życia, który uczyni człowieka szczerze zamkniętym na przykład na faszystowską i pełną nienawiści retorykę.

Jeśli zdecydowalibyśmy przyjąć homerycki politeizm wartości jako taki oraz kultywowalibyśmy też w jakimś stopniu poczucie autonomii, to balansowalibyśmy między nihilizmem i bezsensem życia, a życiem, które jest potencjalnie odrażające.

Nie chodzi więc o to, aby podążać za homeryckim politeizmem i wmawiać sobie, że jeśli wyrządziło się komuś wielką krzywdę, to działaliśmy pod wpływem instynktu lub woli Boga. Nie chodzi też o usprawiedliwianie się, bezmyślne racjonalizowanie i kojenie poczucia winy. Nie chodzi też o to, aby rozwinąć w sobie absolutną niezależność, absolutną indywidualność i autonomię, bo takie życie jest po prostu nie do przeżycia. Jesteśmy istotami, które na elementarnym poziomie potrzebują innych do szczęścia. Możemy wypierać się tej prawdy i racjonalizować sobie poczucie samotności. Nie zmienia to jednak faktu, że jesteśmy istotami stadnymi, a wspólne dzielenie doświadczeń jest czymś co przynosi tym doświadczeniom inny wymiar.

Co więc autorzy sugerują?

Autorzy wskazują na to, że aby uchronić się przed wspomnianym niebezpieczeństwem trzeba wpierw zwrócić uwagę na to, że oprócz porywającej i ekscytującej nas Physis istnieją w naszej kulturze inne święte praktyki, których zrozumienie i przyswojenie prowadzi do zachowywania Physis w jej najlepszym wydaniu, najlepszej postaci i jednocześnie blokują jej odpychające, odrażające przejawy.

Autorzy twierdzą, że podwaliną do umieszczenia physis we właściwym miejscu i udaremnienia działania jej odpychających aspektów jest zbadanie, rozwijanie i kultywowanie, pewnej dostępnej w dalszym ciągu dla nas, świętej praktyki. Chodzi także o to, aby na bazie tej praktyki wykształcić wyższą umiejętność.

Tą fundamentalną świętą praktyką jest niespecjalnie artykułowana przez Homera – Poiesis, czyli Pojetyka. A wyższą umiejętnością jest Meta – Poiesis, czyli Meta – Pojetyka.

Zacznijmy od Pojetyki.

Autorzy wskazują na to, że około stu lat temu praktyki związane z Poiesis były centralnym sposobem nadania życiu sensu. Były to działania polegające na kultywowaniu i pielęgnowaniu, które manifestowały się m.in. w rzemieślniczych umiejętnościach wydobywania z rzeczy tego, co najlepsze.

Wiesz już, że Poiesis to sztuka kreowania, sztuka tworzenia czegoś konkretnego. Może być to wiersz, obraz, budowla, wynalazek. Poiesis może być też akt nawiązania z kobietą relacji intymnej, ale tym na razie nie będziemy się zajmować.

Najpierw skupimy się na tym jak sama w sobie pojetyka może pomóc nam w kształtowaniu sensu w naszym życiu.

Poprzez poświęcanie się sztuce kreacji i pracy z tym co nam zostało dane możemy wydobywać to co najlepsze w świecie. Możesz popatrzeć na drewno jak na physis, które ma określone właściwości i będzie poddawane obróbce. Drewno skrywa swoje właściwości, a dobry rzemieślnik, czy artysta te właściwości umie odkryć i umie z nimi pracować. Efektem takiej pracy będzie to, że z drewna zostanie wydobyte coś pięknego. Tak samo możemy popatrzeć na glinę. Jeśli położysz glinę na stole, to jest to physis, jeśli jednak zaczniesz z bryłą gliny odpowiednio pracować i w efekcie powstaje na przykład piękny garnek, to masz do czynienia z Poiesis.

Na nasze życie możemy popatrzeć jak na drewno lub na bryłę gliny. Naszym życiowym zadaniem może stać się stworzenie czegoś pięknego w oparciu o nasze wartości i rozwijane umiejętności. Chodzi więc o to, aby odkrywać swoje wartości, budować i rozwijać określone umiejętności w określonych domenach życia i tworzyć coś wartościowego, coś pięknego. Kultywowanie poiesis jest więc swojego rodzaju czynieniem świata lepszym miejscem. Tak więc częścią naszego sensu istnienia jest zostawienie świata lepszym, piękniejszym i bardziej przyjaznym do życia.

To jest piękna idea, ale poiesis ma też inne znaczenie w życiu człowieka. Aby to znaczenie odkryć musimy się jeszcze bliżej przyjrzeć tej pradawnej sztuce i określić czym ona na głębszym poziomie w zasadzie jest.

Czy chodzi po prostu o tworzenie czegoś, o wydobywanie z czegoś tego co najlepsze? Czy może chodzi jeszcze o coś więcej?

Chodzi o coś więcej. I pomimo tego, że w dzisiejszych czasach jest coraz mniejszy nacisk na Poiesis, na rozwijanie określonych umiejętności, bo rozwój technologii sprawia, że pewne umiejętności są mniej potrzebne, a poświęcanie czasu i energii na ich rozwijani wydaje się, że prowadzi do większych kosztów niż zysków, to istnieją dziedziny, w których rozwijani określonych umiejętności jest ciągle niezbędne. Dlatego właśnie głębsze zrozumienie czym jest poiesis jest tak ważne.

Na przykład uczenie się gry na instrumencie wymaga przyswojenia wiedzy o skalach, akordach, nutach, harmonii itd. Wymaga też nauczenia się rozmaitych umiejętności. Ta nauka niespecjalnie się zmieniła na przestrzeni lat. Jest więc określona wiedza, którą trzeba przyswoić i są określone ćwiczenia, które trzeba wykonywać. Te ćwiczenia prowadzą do pewnych automatyzmów, które sprawdzają się w określonych sytuacjach. Taka metoda nauki jest żmudna i prowadzi do wybudowania pewnych automatycznych nawyków, które mogą się niektórym wydawać niewielkim zyskiem za tak ciężką pracę. Jednak muzyk ucząc się określonych nawyków uczy się czegoś znacznie więcej. Uczy się myśleć muzycznie, uczy się czuć muzykę, uwrażliwia się na nią. Jego umiejętności muzyczne zaczynają wykraczać poza samo w sobie granie na instrumencie.

Tak więc abyśmy mogli naprawdę zrozumieć czym jest Poiesis musimy wejść głębiej, wejść poza sam techniczny aspekt umiejętności. Musimy zrozumieć, że nabywanie złożonych umiejętności wiąże się też ze zdobywaniem zdolności do patrzenia na pewne rzeczy inaczej niż patrzą na nie inni.

Ktoś kto jest wybitny w swojej dziedzinie naprawdę widzi inne rzeczy i zwraca uwagę na inne rzeczy niż ktoś, kto jest w danej dziedzinie laikiem.

Poiesis jest więc też sztuką rozpoznawania jakości oraz rozróżniania.

Wykwalifikowany kowal wie jak pracować z danym rodzajem metalu, wie jak dany metal się zachowuje pod młotem, wie do jakiej temperatury doprowadzić dany metal, aby najlepiej z nim pracować. On po prostu widzi znaczące różnice, których inni ludzie, którzy nie posiadają jego wiedzy i jego doświadczenia nie są w stanie dostrzec.

Autorzy powołują się na to jak sztukę rzemieślniczą opisuje George Sturt, pisarz i kołodziej, czyli rzemieślnik zajmujący się wyrobem drewnianych wozów i kół.

Za życia Georga Sturta umiejętności rzemieślnicze były kluczowe dla sposobu życia w jaki ludzie żyli. Uczniowie warsztatu rzemieślniczego uczyli się od swojego mistrza rzemiosła, które organizowało ich życie. Rzemiosło jakiego się uczyli nie dotyczyło więc tylko biegłości technicznej.

Rzemieślnik był osobą, która charakteryzowała się kilkoma cechami:

Po pierwsze: Nie nadaje on wpierw wartości, czy znaczenia tylko wydobywa on wartość, która jest w drewnie.

Zadaniem rzemieślnika nie jest na samym wstępie tworzenie jakiegoś znaczenia, jakiejś wartości tylko rozwinięcie w sobie umiejętności odkrywania i rozróżniania wartości, znaczenia, czy właściwości, które są w różnych rodzajach drewna.

Po drugie: Zbiera on rozmaite doświadczenia i bogactwo jego doświadczeń sprawia, że potrafi on na oko ocenić jakość drewna, odróżniać jeden kawałek drewna od innego i szybko ocenić do czego dany kawałek się nadaje a do czego nie.

Rzemieślnik osiąga poziom nieświadomej kompetencji, poziom swojego rodzaju intuicji i wie jak dane drewno zachowa się pod toporem i strugiem, bo doświadczenia jakie zebrał w pracy sprawiło, że różne rodzaje drewna ujawniły przed nim swoje cechy.

Rzemieślnik wystarczy, że spojrzy na jakiś kawałek drewna i bez dotykania go będzie wyczuwał do czego się ten kawałek nadaje, a do czego nie. Może być też tak, że tylko dotknie drewna bez patrzenia na nie i będzie wiedział do czego ono się przyda, a do czego nie. Ta nieświadoma zdolność do rozróżniania może być bardzo trudna do uchwycenia i przekazania za pomocą słów dlatego mistrz w swoich uczniach będzie inicjował tę praktyczną mądrość, poprzez skłanianie ich do praktycznej pracy.

Im więcej uczeń zdobędzie dobrej praktyki tym lepiej będzie rozpoznawał jakość drewna i lepiej będzie różnicował do czego dany kawałek lub rodzaj drewna jest przydatny, a do czego się nie nadaje. Stanie się tak, dlatego że różne kawałki i rodzaje drewna ujawnią pod jego strugiem i toporem cechy, których nie ujawnią inaczej. Tak więc tylko poprzez pracę z drewnem, a nie przez przyglądanie się mu i patrzenie na pracę innych można nauczyć się rozpoznawać sposób zachowywania się drewna, jego jakość i różnice między poszczególnymi kawałkami i rodzajami drewna, różnice która przyczynia się do tego, że do jednych zastosowań dane kawałki lub rodzaje drewna są przydatne, a do innych nie są.

Ten proces praktycznego uczenia się jest swojego rodzaju utajonym procesem uczenia się, który prowadzi do nabycia nieświadomej kompetencji. Uczeń staje się mistrzem, ale nie jest w stanie precyzyjnie słowami przekazać innym w jaki sposób określa jakość i rozróżnia przydatność różnych rodzajów i kawałków drewna. On po prostu widzi, albo czuje i jednocześnie umie poprzez praktykę zainicjować początkujących.

Po trzecie: Dla rzemieślnika każdy kawałek i rodzaj drewna jest na swój sposób inny co sprawia, że jest swojego rodzaju intymna relacja między drewnem, a człowiekiem, który to drewno obrabia.

Doświadczony i wykwalifikowany rzemieślnik rozumie, że każdy kawałek drewna, z którym pracuje jest inny, na swój sposób unikalny i indywidualny, dlatego podejście do każdego kawałka drewna jest w jakimś stopniu inne. Między rzemieślnikiem a drewnem pojawia się więc swojego rodzaju unikalna relacja, unikalna więź i sprzężenie zwrotne. Rzemieślnik wydobywa z każdego kawałka drewna to co w nim najlepsze, a drewno ujawnia swoje właściwości rzemieślnikowi i czyni go bardziej doświadczonym i kompetentnym. Drewno nie jest więc zwykłym obiektem do obróbki. Drewno jest traktowane z należytym szacunkiem.

Praca z drewnem jest więc jak swojego rodzaju rozmowa z bliskim przyjacielem, który otoczony szacunkiem i bezpieczeństwem staje się bardziej ufny i zaczyna się coraz bardziej odsłaniać i stawać wrażliwym.

Tak więc dla wykwalifikowanego rzemieślnika praca z każdym kawałkiem drewna jest na swój sposób wyjątkowa i nie opiera się tylko na rutynie, na wyuczonych nawykach. Praca z drewnem wymaga uważności i elastyczności oraz ma swojego rodzaju święty wymiar, który ujawnia się między innymi w unikalnej relacji jaka powstaje między rzemieślnikiem a drewnem. Rzemieślnik czuje potrzebę troszczenia się o drewno i obchodzenia z nim z szacunkiem.

Ta unikalna relacja prowadzi rzemieślnika do odkrywania gdzie rosną drzewa, z których drewno jest pozyskiwane, kiedy drzewa są ścinane itd. Ta szeroka i różnorodna wiedza o surowcu z jakim pracuje rzemieślnik wpaja mu jeszcze głębszą więź z drewnem, drzewami, miejscem w których rosną i generalnie z przyrodą, co prowadzi do głębszego poczucia sensu i wykraczania poczucia odpowiedzialności poza odpowiedzialność za same w sobie efekty pracy z drewnem.

Wykwalifikowany rzemieślnik może więc i wiedzie proste życie, ale nie jest prostym człowiekiem. Jest w nim wiele szacunku, rozumie on wagę wydobywania z Physis tego co najlepsze i rolę więzi Physis z nim samym. To wszystko wydobywa z niego wszystko co najlepsze i nadaje głębszy sens jego życiu.

POJETYKA & TECHNOLOGIA

I teraz warto przyłożyć Pojetykę do rozwiniętej w naszych czasach Technologii.

Autorzy zwracają uwagę na to jak Sturt wykazuje, że postęp technologiczny sprawia, że rozmaite umiejętności i inteligencja rzemieślnicza zostają zastąpione przez bezwzględną nieinteligentność i bezduszność maszyn. To prowadzi do rozerwania więzi z drewnem, przyrodą, wsią i do braku szacunku. Ludzie zaczęli patrzeć na rzeczywistość w bardziej spłaszczony sposób, a zwykła chciwość zaczęła prowadzić do obniżania jakości, zatracenia zdolności w rozróżnianiu co jest wartościowe, a co nie.

Dzisiejsi specjaliści, którzy pracują przy użyciu maszyn, którym nie oprze się żadne drewno nie mają takiego wyczucia do drewna jak mieli rzemieślnicy, którzy pracowali dłutem, toporem i strugiem. Zerwana została tez więź między rzemieślnikiem a drewnem. Ludzie stali się mniej wrażliwi i zaczęli podchodzić do wielu czynności z lekkim sercem. Nie widzą już świętości w pewnych praktykach i nie odnoszą się z należytym szacunkiem do tego z czym pracują.

W dzisiejszym świecie, który został zdominowany przez technologię chodzi o to, aby wszystko było szybkie i łatwe i aby „nawet dziecko” mogło zrobić coś co wiele lat wcześniej mogli zrobić tylko ludzie wysoce wykwalifikowani.

Autorzy zwracają uwagę na to, że technologia zaczęła wypierać pojetykę i sugerują, że aby zrozumieć czym dokładnie jest Meta-Pojetyka, to wpierw musimy zrozumieć siebie, bo to nasze indywidualne podejście do rozwijania określonych umiejętności wpływać będzie na ujawnianie się różnic między tym jak doświadczamy życia, a jak życia doświadczają inni oraz tego jaki sens będziemy życiu nadawać.

Chodzi tutaj więc o nasze podejście do podstawowych umiejętności jakimi są umiejętności pojetyczne.

Czy jesteśmy osobami, których życie zostało zdominowane przez technologię? Czy rezygnujemy z technologii i rozwijamy określone umiejętności, które technologia zastąpiła? Czy na przykład zawsze korzystamy z GPSu, czy uczymy się samemu nawigować w przestrzeni?

Autorzy wskazują na to, że takie ulepszenia technologiczne jak GPS prowadzą do zubożenia i zakrycia zdolności do znaczącego rozróżniania, które ujawnia sztuka nawigacji. Chodzi o to, że technologia nie tylko usuwa potrzebę nauczenia się nawigowania, ale usuwa także możliwość odkrywania znaczeń, wartości i właściwości, które umożliwia pojetyka. Posiadanie umiejętności oznacza bowiem, że posiadamy wiedzę, posiadamy praktyczną mądrość, która wskazuje na to, co w danej dziedzinie jest znaczące, co się liczy, co jest wartościowe, a co nie. Rozmaite umiejętności prowadzą do ujawnienia nam jakości i znaczących różnić oraz prowadzą do rozwijania poczucia odpowiedzialności za wydobywanie z danej dziedziny, danego przedsięwzięcia, danej praktyki tego co najlepsze.

Technologia sprawia więc, że ludzkie życie staje się bardziej spłaszczone, bardziej jałowe, oderwane od właściwości i znaczeń jakie istnieją w świecie.

Weźmy dla przykładu pracę rzemieślnika. Rozwój technologiczny doprowadził do takiej sytuacji, że rozwijanie umiejętności pracy ze strugiem, dłutem i toporem, które ujawniały pod sobą właściwości drewna nie są już kultywowane i co za tym idzie praktyczne ujawnianie jakości drewna i rozróżnianie właściwości różnych kawałków i rodzajów drewna nie jest już tak kultywowane. Wielkie maszyny są bowiem tak potężne, że są w stanie przeciąć każde drewno podczas, gdy człowiek pracujący przy pomocy klasycznych narzędzi odkrywał właściwości poszczególnych kawałków i rodzajów drewna i uczył się jak z nimi pracować i uczył się, że jedne kawałki drewna są bardziej przydatne do jednego, a inne do drugiego. Tak więc dzisiaj nie ma konieczności rozpoznawania kawałków drewna, które stawią opór, bo piła taśmowa jest tak potężna, że przetnie wszystko. Nie ma więc potrzeby unikać pewnych przeszkód w obróbce drewna. Nie ma też sztuki odkrywania, który oporny w obróbce kawałek drewna można by wykorzystać do takiego elementu jakiejś konstrukcji, aby ją wzmocnić.

Zatracenie zdolności do rozpoznawania tych właściwości, tych różnic doprowadziło do sytuacji, w której elementy tworzone z drewna za pośrednictwem obecnej technologii mogą powstawać szybciej i nawet mogą wyglądać lepiej niż te elementy, które wyszły dłuta, struga i topora, ale naprawdę wykwalifikowany rzemieślnik rozpozna, że elementy wykonywane taśmowo, są wykonywane bez inteligencji i głębszej wiedzy na temat drewna.

Tracenie wiedzy o rzemiośle, oraz tracenie zdolności do rozpoznawania jakości i rozróżniania prowadzi do życia w świecie, który jest coraz bardziej pozbawiony zdolności do rozróżniania wartości. To prowadzi do spłaszczenia rozumienia samych siebie. Po prostu utraciliśmy kontakt z nastrojami i szacunkiem, jakie rodzą się z bliskiej relacji z daną dziedziną życia, np. rzemiosłem oraz z poświęcanej uwagi na rozróżnianie tego co wartościowe, znaczące w danej dziedzinie. Technologia prawi, że odcięła nas od tych doświadczeń.

Rozmaite doświadczenia jakie pojawiają się w tłumie, na przykład podczas wzruszającego przemówienia jakiegoś człowieka mogą nam przypominać, że te nastroje i ten szacunek jakie towarzyszą praktykowaniu poiesis w danej dziedzinie są dla nas wciąż dostępne. Są one jednak ulotne.

Autorzy zwracają uwagę na to, że utrata szacunku do na przykład drewna sprawia, że przestajemy być istotami, które kultywują znaczące różnice.  Czczenie drewna, odnoszenie się do niego z szacunkiem nie jest więc równoznaczne ze zdumieniem jakie się pojawia, gdy obserwujemy jakąś np. rzeźbę. Czczenie drewna to dbanie o nie, troszczenie się o nie, budowanie z nim specyficznej relacji, która prowadzi do tego, że wydobywa się z niego to wszystko co najlepsze, a ono wydobywa to wszystko co najlepsze z człowieka.

Tak więc z racji tego, że postęp technologiczny wymywa z ludzkich ciał potrzebę rozwijania określonych umiejętności w określonej dziedzinie życia, to także pozbawia ludzi tego aspektu bycia, który sprawia, że kultywujemy rozróżnianie wartości i znaczeń

Postęp technologiczny tak samo jak doświadczana w tłumie physis niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo. Jest to jednak innego rodzaju niebezpieczeństwo niż to jakie wiąże się z podążaniem za tłumem.

Niebezpieczeństwo nie jest związane z samym w sobie postępem technologicznym, czyli na przykład z rozwojem sztucznej inteligencji, różnych elektronicznych gadżetów, technologii nawigacji. Niebezpieczeństwo ma związek z tym jak rozumiemy samych siebie, tym do czego możemy w życiu dążyć będąc zachęcanym do korzystana z rozmaitych nowinek technologicznych.

Jeśli będziemy dążyć do życia życiem, w którym nie wymagane jest rozwijanie jakichś konkretnych umiejętności, aby to życie dobrze przeżyć, to świat w jakim będziemy żyli będzie coraz bardziej jałowy, spłaszczony, nihilistyczny.

Zanim skupimy się na rozwiązaniu tego problemu wpierw powróćmy jeszcze na chwilę do pojetyki.

Wiesz już, że Poiesis umożliwia kontakt z realnym światem, zaklętymi w nim  wartościami i właściwościami. Wybitni praktycy poiesis, w takich dziedzinach jak na przykład sztuka, sport, architektura potrafią dostrzegać określoną jakość i różnice w rozmaitych aspektach rzeczywistości i działać w harmonii z nią. Czyni to ich bardziej wrażliwymi, bardziej zestrojonymi z naturą i mniej podatnymi na pewne odrażające działania Physis, które ujawniają się w tłumie. Nie chroni to jednak w całości przed byciem porwanym przez na przykład faszystowską narracją.

Autorzy zwracają więc uwagę na to, że nawet święte praktyki Poiesis, które prowadzą do wydobywania physis w jej najlepszej postaci nie uchroniły wielu wspaniałych ludzi przed tym, aby oprzeć się emocjom jakie panowały w tłumie podczas przemówień Hitlera.

Tak więc samo w sobie praktykowanie pojetyki, stanie się ekspertem w jakiejś dziedzinie, stanie się człowiekiem, który ze swojej dziedziny wydobywa wszystko co najlepsze i czyni świat lepszym miejscem do życia wcale może nie uchronić człowieka od wpadnięcia w wir obrzydliwych zachowań, które wynikły z tego, że dał się porwać fali, która została zapoczątkowana przez physis zaistniałe w tłumie.

I tutaj właśnie wyłania się nam umiejętność wyższego rzędu, jaką jest właśnie Meta – Poiesis, której jeden z aspektów pozwala człowiekowi oprzeć się nihilizmowi poprzez ponowne przywłaszczenie świętego zjawiska physis i jednoczesne opieranie się physis w jej odrażającej i fanatycznej formie. Tak więc jednym z aspektów Meta – Pojetyki jest rozróżnianie niebezpiecznych sposobów bycia porwanym przez falę zapoczątkowaną w tłumie od łagodnych i wzniosłych sposobów bycia porwanym prze falę, która znalazła swój początek w tłumie.

Człowiek, który opanował ten aspekt Meta – Pojetyki będzie wiedział, że są sytuacje, w których nie należy odchodzić od tłumu tylko warto powstać z tłumem w ekstatycznym stanie i stać się jednością. Będzie on jednak także umiał rozpoznać te momenty, w których należy od tłumu się odwrócić i szybko oddalić.

Warto także dodać, że osoba, która opanowała wspomniany aspekt Meta – Pojetyki może wcale nie być dumna z tego, że stała się jednością z tłumem w drodze do szczytnego celu, bo swoją dumę będzie budować na swoich osobistych osiągnięciach, na swojej autonomii i indywidualizmie. Nie zmienia to jednak faktu, że człowiek, który umie rozróżniać kiedy dać się porwać, a kiedy odwrócić się na pięcie i odejść od tłumu będzie dawał się jednoczyć z tłumem w słusznych celach lub w momentach wzniosłych, momentach celebrowania czegoś, ale także i momentach smutku.

Tak więc, aby wydobywać z Physis to co najlepsze, to oprócz praktykowania Pojetyki w ważnej dla nas dziedzinie życia (może być to medycyna, rzemiosło, muzyka) musimy nauczyć się także wyższej umiejętności jaką jest Meta – Pojetyki, a z tym wiąże się odwaga i podejmowanie ryzyka. Odwaga poprowadzi nas więc w stronę wypracowania umiejętności decydowania kiedy wznieść się w jedności z ekstatycznym tłumem, a kiedy odejść.

Tutaj jeszcze warto dodać, że gdybyśmy kompletnie zrezygnowali ze stawania się jednością z tłumem, to świat byłby znacznie mniej wartościowym miejscem do życia, bo wiele kluczowych zmian zostało zainicjowanych przez energię grup. Bez stawania się jednością w grupie nie dochodziłoby do pewnych transformacyjnych zmian. Chcemy więc odkryć sposób, który pozwoli nam korzystanie z fenomenu physis jaki pojawia się w tłumie i wydobyć z tego fenomenu, to wszystko co najlepsze. Nie możemy po prostu odrzucić tej siły i skupiać się wyłącznie na racjonalnym podejściu i autonomii.

I tutaj wracamy do odwagi. Nie chodzi jednak o kantowską odwagę do stawania się dojrzałym. Nie chodzi o odwagę, która poprowadzi nas do przeciwstawienia się szaleństwu tłumu. Chodzi o taką odwagę, aby wejść w ten tłum i doświadczyć tego co się w nim dzieje, bez walczenia z tym. W jednych sytuacjach stawanie się jednością z tłumem będzie prowadzić do wzniosłych rzeczy, a w innych przypadkach będzie jak tańczenie z diabłem.

Nie chodzi jednak o to, aby robić złe rzeczy, dać się bez reszty porwać. Chodzi o to, aby zdobyć doświadczenia, które odsłonią przed człowiekiem niebezpieczeństwa jakie istnieją w świecie.

Chodzi o to, że tylko poprzez przyjęcie na chwilę retoryki jakiegoś fanatyka, poprzez zjednoczenie się z tłumem, który tę retorykę popiera możemy wczuć się w to co z tą retoryką się wiąże i do czego ona prowadzi.

Dzięki temu nauczymy się odróżniać przywódców, którym warto zaufać od tych, których nie wolno dopuścić do władzy. Oczywiście istotnym będzie też nauczenie się rozróżniania kontekstów i sytuacji na świecie. Czasami jeden przywódca jest świetny na określone czasy, ale totalnie kiepski na inne.

Takie odważne wkraczanie w tłum i stawanie się jego częścią wiąże się oczywiście z ryzykiem, ale tak naprawdę wypracowywanie każdej umiejętności z jakimś ryzykiem się wiąże. Jeśli chcemy zdobyć umiejętność wydobywania z physis wszystkiego co najlepsze, to nie staniemy się mistrzami bez podejmowania ryzyka i uczenia się z konsekwencji naszych działań.

I w tym miejscu przechodzimy do tego, że Meta – Poiesis nie jest tylko umiejętnością określającą kiedy dać się porwać różnym formom Physis i kiedy dać się porwać Physis panującej w tłumie. Meta – poiesis to także zdolność do odkrywania kiedy korzystać z pojetyki, a kiedy z technologii.

Autorzy sugerują, że warto zwrócić uwagę na to, że historia cywilizacji daje nam wgląd w to jak zorganizowały się rozmaite praktyki, które ujawniają przed nami te szumiące, lśniące i iskrzące rzeczy. Wiemy, że nie istnieje jedna forma świętości. Są różne rodzaje świętości i mogą one być ze sobą niekompatybilne.

Świętość możemy odnaleźć w Physis, która nas porywa, niesie na swojej fali i w końcu puszcza.

Świętość możemy odnaleźć w Poiesis, która jest sposobem wydobywania z rzeczy tego co w nich najlepsze, co w nich najświętsze oraz jest swojego rodzaju poczuciem więzi z dziedziną, którą się zajmujemy.

Świętość możemy też odnaleźć w technologii, która wyśmiewa wszystko, to co ma świętą wartość, wyśmiewa rozwijanie umiejętności i rozmaite rytuały.

Meta – Poiesis tak jak Poiesis, która oddaje cześć na przykład kawałkom drewna i miejscu z jakiego pochodzą, oddaje cześć wszystkim tym świętym sposobom, które ujawniają przed nami te szumiące, lśniące i iskrzące rzeczy.

Człowiek, który nabył umiejętność Meta – Pojetyki bardzo szybko będzie wiedział, że rozmowa z jednym człowiekiem będzie sprowadzać się do luźnej pogawędki, a rozmowa z innym człowiekiem powinna być swojego rodzaju ucztą i głębią intelektualno – emocjonalną.

Człowiek, który nabył umiejętność Meta – Pojetyki będzie natychmiast wiedział, że w jednej chwili warto zjeść coś na szybko, a w innej trzeba przygotować wielką ucztę i jeść wręcz w rytualny sposób.

Człowiek, który nabył umiejętność Meta – Pojetyki będzie wiedział kiedy dać się obezwładnić sile Physis, a kiedy się od niej odwrócić i postawić na autonomię i rozsądek. Nie da się więc wciągnąć w rasistowskie i faszystowskie narracje zaburzonych ludzki, którzy pragną posiadać władzę i przewodzić. Będzie żył w zestrojeniu ze świętymi aspektami rzeczywistości i w ten sposób otworzy bramy przez, które Physis będzie mogła wniknąć do świata w swojej najlepszej okazałości. Innymi słowy, Ci metaforyczni Bogowie będą mogli powrócić do naszego świata.

Chodzi tutaj więc o politeistyczne życie.

Chodzi o takie życie, w którym jesteśmy wyczuleni na to do czego wzywają nas Ci metaforyczni Bogowie. Nie chodzi o zadawanie sobie moralnych pytań które brzmią:

„Dlaczego powinienem usłyszeć wezwania do określonych sposobów czucia i działania?”

„Dlaczego powinienem zwrócić uwagę na te lśniące i szumiące aspekty?”

Takiego moralizowania trzeba unikać i przestać szukać wymówek. Nie ma powodu, dla którego powinieneś usłyszeć lub odpowiedzieć na wezwanie tych metaforycznych Bogów. Jest po prostu powołanie. A powołanie do czegoś po prostu wymaga aby było usłyszane i posłuszeństwo mu było.

Autorzy podkreślają, że w naszej kulturze jesteśmy wzywani do kultywowania siebie jako istot, które są wyczulone na to, do czego zostały powołane w życiu.

Powołanie realnie istnieje, a te osoby, które są wystarczająco wrażliwi na otaczający ich świat, na kulturę w jakiej żyją, usłyszą je.

Autorzy zwracają także uwagę na to, że nasze obsesyjne skupianie się na dążeniu do autonomii, do odseparowania od innych skutkowało wygnaniem tych metaforycznych Bogów z naszego życia, czyli ukrycia przed nami lub zablokowania wrażliwości do reagowania, na to co święte w świecie. Ci metaforyczni Bogowie nie przestali nas wzywać, nie przestali nas zapraszać do reagowania, to my przestaliśmy słuchać. Ci metaforyczni Bogowie ciągle wzywają nas do kultywowania naszej wrażliwości, ale my zamknęliśmy się na samych siebie wmawiając sobie, że powinniśmy być samowystarczalni.

Tak więc nasze dążenie do bycia całkowicie autonomicznymi jednostkami wygnało z naszego życia tych metaforycznych Bogów. Jak już jednak wspomniałem, Ci metaforyczni Bogowie nas nie opuścili. Oni czekają aż usłyszymy ich wołanie. Nie powinniśmy więc pytać dlaczego nas opuścili tylko dlaczego my opuściliśmy ich.

I tutaj warto nadmienić, że nie chodzi o powrót do politeizmu wartości według Homera.

Politeizm Homera sprowadzał się do bycia porwanym przez siłę danego Boga, a moralność miała związek z tym, który z Bogów obecnie włada człowiekiem. Chodzi o bycie otwartym na współczesny panteon tych metaforycznych Bogów. Chodzi o otwarcie na sposoby myślenia i działania różnych ludzi, na inspirowanie się postaciami takimi jak np. Albert Einstein i uzmysławianie sobie jak te osoby zmieniły świat w jakim żyjemy. Możemy też przywołać do naszego życia i doświadczyć pradawnych Bogów, którzy są opisywani przez Greków.

Abyśmy to mogli uczynić, to musimy nauczyć się reagować na wielorakie znaczenia różnych świętości, które są niedoceniane, ale wciąż obecne w naszym świecie. Te świętości są znacznie bardziej bogate i zróżnicowane niż to co znał Homer. Bogowie Homera byli do siebie podobni, mieli taki sam styl i gdy obezwładniali ludzi, to nieśli ich przez chwilę na fali, a potem puszczali. To święte poczucie Physis jest dla nas w dalszym ciągu dostępne, ale jak już wiesz nie jest ono jedynym rodzajem świętości, która jest dla nas dostępna.

Mamy też nieobecną w epoce Homera Poiesis i Technologię. Możemy kultywować świat w jego najlepszej odsłonie poprzez rozwijanie rozmaitych umiejętności, które pozwolą nam na kreowanie wartości. Nie ważne jaką domeną życia się będziemy zajmować. Możemy z niej wydobyć wszystko co najlepsze i tym samym pielęgnować świętość, która nie była obecna w świecie Homera.

Mamy oczywiście też technologię, która ułatwia nam życie i pozwala nam kształtować świat zgodnie z naszymi pragnieniami i wolą.

Wszystkie te świętości gromadziły się na przestrzeni czasu i ukazują nam jak świat jest wieloraki i złożony. W dzisiejszych czasach, w cywilizacji zachodniej jesteśmy wyzwoleni ze starożytnej pokusy monoteizmu i możemy pozwolić każdej ze świętości istnieć we współczesnym świecie.

Politeizm o jakim tutaj mowa ma za zadanie zrównoważyć te wszystkie aspekty, wszystkie świętości i stworzyć coś bardziej żywego i zróżnicowanego niż to co znał Homer. Współczesny politeistyczny świat będzie więc pięknym światem lśniących, iskrzących rzeczy.

Powróćmy teraz jednak do odróżniania kiedy sięgać po Pojetykę, a kiedy korzystać z Technologii.

Nie chodzi o to, aby zrezygnować z Pojetyki na rzecz technologii. Nie chodzi także o to, aby zrezygnować z technologii na rzecz Pojetyki. Chodzi o zaakceptowanie poszczególnych postępów technologicznych przy jednoczesnym zachowaniu Pojetyckich praktyk, które sprzeciwiają się technologicznemu sposobowi życia.

Autorzy podają tutaj za przykład GPS.

GPS to efekt postępu technologicznego, który usunął potrzebę uczenia się czytania map i generalnie nawigacji. Podążanie za GPSem sprowadza się po prostu do jechania prosto, skręcania w lewo i w prawo, gdy zostaniemy o to poproszeni. Podążając za wskazówkami dojedziemy do celu. GPS ma nam po prostu ułatwić życie, ma sprawić, że podróżowanie autem staje się proste, bo w łatwy sposób możemy dojechać do celu.

Kosztem podążania za GPSem jest jednak malejące zrozumienie otoczenia. Stosując produkty postępu technologicznego uczymy się tego, aby nie uczyć się pewnych umiejętności i tracimy swojego rodzaju wrażliwość. Osoba, która podąża za GPSem staje się miej wrażliwa na znaki drogowe, punkty orientacyjne, kierunek wiatru, wysokość słońca, czyli te wszystkie znaczące rozróżnienia, które przyczyniają się do umiejętności nawigowania.

Jeśli podporządkujemy całe nasze życie korzystaniu z dobrodziejstw postępu technologicznego, to nie nauczymy się określonych umiejętności, pozbawimy się troski, szacunku i podziwu do określonych umiejętności i otaczającego nas świata i tym samym pewnych unikalnych nastrojów, które wydobywają z ludzi, to co w nich najlepsze.

Aby oprzeć się życiu opartemu na technologii trzeba kultywować  umiejętności, które ujawniają jakość i znaczące różnice. Problem polega na tym, że często nie możemy zdecydować, że będziemy dbali o jakąś domenę, jakąś dziedzinę, a zdecydowanie nie możemy zdecydować w kim się zakochamy, a w kim nie.

Jak więc mamy odkryć, która domena, która dziedzina, która aktywność warta jest dbania i kultywowania?

Autorzy sugerują aby uzmysłowić sobie, że już są takie domeny, takie dziedziny, o które dbasz i które kultywujesz. Innymi słowy ludzie mogą być skrywać przed sobą, że są pewne domeny, dziedziny, o które dbają oraz sposoby tego dbania.

Autorzy sugerują aby przyjąć założenie, że wielu rzeczy się o sobie nie wie, że nasze troski wykraczają poza nasze rozumienie samych siebie. Można to porównać do Sokratejskiego „Wiem, że nic nie wiem”, ale w odniesieniu do samego siebie, czyli „Wiem, że nic nie wiem o sobie.”. Nie jest to wcale zniewaga dla samowiedzy. Jeśli coś jest dla mnie ważne, jeśli coś lubię lub czegoś nie lubię, to jestem w stanie wiedzieć, że tak jest. Może być jednak tak, że do pewnych rzeczy się przyzwyczaiłem, albo że pewnych rzeczy nie odkryłem w sobie. Bycie istotą żyw, która jest otwarta na rozmaite nastroje, które mogą nas porywać, mogą nami kierować i ukazywać nam rozmaite aspekty świata, rozmaite znaczenia oznacza po prostu bycie istotą, która wykracza poza to co może wiedzieć o samym sobie.

Idea jest jednak taka, aby zacząć nie od wydumanego decydowania o co się troszczyć, ale na odkrywaniu tego, o co już się troszczymy.

Autorzy jako przykład podają picie porannej kawy.

Wyobraź sobie, że wstajesz rano i wchodzisz do kuchni zrobić sobie kawę. Czy jest dla Ciebie istotne po jaki kubek sięgniesz? Czy kubek jest nieistotny? Czy ma znaczenie czy w kawie będzie mleczko, czy go nie będzie?

Jeśli nie ma znaczenia z jakiego kubka będziesz pił kawę, jeśli nie ma znaczenia czy będzie ona z mlekiem, czy bez mleka, to poranne picie kawy raczej nie jest domeną, którą chcesz czcić.

Możesz nawet wypić kawę ze styropianowego kubka i nie będzie to dla Ciebie mieć znaczenia, bo chodzi tylko o sam w sobie efekt jaki daje kawa. Nie ma tutaj relacji między Tobą, a piciem kawy. Nie ma tutaj takiej relacji jaka łączyła mistrza kołodzieja z drewnem, z którym pracował i z którego wydobywał wszystko co najlepsze. Innymi słowy to poczucie relacji jaka towarzyszyła wykwalifikowanemu rzemieślnikowi, który obrabiał drewno, które traktował jak coś świętego jest nieobecne podczas Twojej porannej rutyny picia kawy.

Traktowanie kubka, z którego napijesz się kawy jako czegoś nieistotnego oznacza tutaj jednak podejście do picia kawy z całkowitą niewiedzą i brakiem wrażliwości. Zmieniasz to co mogłoby być domeną, którą można czcić w coś co jest całkowicie pozbawione wartości.

Oczywiście możemy zastanowić się nad tym czy w kubku jest coś więcej niż funkcja jaką on pełni? Czy w kubku jest coś więcej poza tym, że ma on przechowywać w sobie płyn?

Z jakiegoś jednak powodu kawosz nie wybiera miejsca, w którym kawa gorzej smakuje i jest gorzej serwowana. Dla kawosza styropianowy kubek jest tak samo głupi jak dla mistrza kołodzieja piła taśmowa. Styropianowy kubek traktuje każdą kawę i każdą sytuację, która jest związana z piciem kawy, jakby były identyczne jak poprzednie. Nie ma tutaj żadnego rytuału, czci i świętości.

W interesującym nas kontekście podchodzenie do picia kawy jak do czegoś zwyczajnego jest w pewnym sensie odczłowieczaniem się. Rutyna picia kawy nie uznaje żadnego rozróżniania jakości i wartości. To po prostu rutyna, która jest wymienna i przyswajalna dla wszystkich ludzi, którzy tę rutynę bezrefleksyjnie będą powielać.

Jeśli więc kubek nie ma znaczeni, to Ty także. Innymi słowy, traktowanie kubka jako zwykłego pojemnika na płyn, który można zastąpić innym, to traktowanie siebie jak zwykłego zasobu, który można wymienić, to odczłowieczanie siebie poprzez odzieranie się z troski jaką mogłeś obdarować taką czynność jaką jest picie kawy.

To jest oczywiście tylko przykład, a nie dogmat mówiący, że z picia kawy trzeba uczynić świętą aktywność. Mam nadzieję, że jest to jasne. Rozwińmy temat jeszcze bardziej.

W rutynowym i pozbawionym czci piciu kawy nie ma nic złego, jeśli ma to miejsce od czasu do czasu. Nie możemy oczekiwać, że każde picie kawy będzie swojego rodzaju unikalną celebracją znaczenia i wartości.

Autorzy sugerują jednak, że jest różnica między znoszeniem braku znaczenia i wartości, a akceptowaniem tego braku.

Jeśli mamy być ludzcy, to musimy w jakiś sposób odróżniać się od innych, czyli muszą być w naszym życiu takie chwile, w których wykraczamy poza to co ogólne i proste i wkraczamy w to co szczegółowe i złożone.

I teraz powróćmy do odkrywania tego, czy rytuał picia kawy jest dla nas jest dla nas jednym z takich bardziej wzniosłych momentów.

Jeśli już troszczysz się o picie kawy, to odpowiedź brzmi tak. Być może to przed sobą ukrywałeś, ale teraz możesz swój rytuał rozwinąć. Jeśli nie masz pewności czy podchodzisz do picia kawy jak do swojego rodzaju unikalnego rytuału, to zadaj sobie pytanie czy byłbyś skłonny zamienić picie kawy na coś innego.

Czy jeśli mógłbyś coś zjeść co by Cię tak obudziło jak kawę, albo wziąć jakąś pigułkę, która postawi Cię na nogi, to byś to uczynił?

Jeśli wymiana kawy na jakąś inną substancję, albo czynność są dla Ciebie atrakcyjne, to jest ogromna szansa na to, że kawa pełni dla Ciebie po prostu funkcję postawienia Cię na nogi. Tak więc każdy rodzaj stymulacji, a najbardziej te najprostsze do zastosowania się nadają.

Jeśli jednak czujesz, że nie zamieniłbyś picia kawy na sięgnięcie po jakąś tabletkę, to zapewne istnieją pewne aspekty rytuału picia kawy, które wykraczają poza jej funkcje budzenia Cię. Są to te aspekty, które już Cię interesują, które już dla Ciebie lśnią.

Klucz do ujawniania różnic leżeć będzie w zadawaniu sobie dodatkowych pytań. Mogą być to pytania w stylu:

„Czemu wolę kawę od tabletki?”

„Czy jest coś poza funkcją budzenia, w samej w sobie kawie lub piciu kawy co sprawia, że wolę ją od tabletki?”

Możesz odkryć, że jest to na przykład zapach kawy, jej ciepło, jej smak, może jej czarny kolor. Cokolwiek to jest możesz to odkryć. Gdy odkryjesz już co to jest, to możesz sobie zadać pytanie o to, jaki rodzaj filiżanki najlepiej by wydobył, to co ma dla Ciebie znaczenie.

To powinno skłonić Cię do eksperymentowania.

Jeśli uwielbiasz smak kawy, to może przed napiciem się jej przepłuczesz sobie usta. Jeśli cieszy Cię czarny kolor kawy, to może zechcesz ją pić w białym kubku, który uwydatni czarny kolor. Jeśli lubisz czuć ciepło, to może wybierzesz bardziej delikatną filiżankę, która będzie oddawać to ciepło do Twoich rąk.

Nie ma jednego idealnego rytuału picia kawy. Potrzebne są Twoje własne eksperymenty, aby odkryć co dla Ciebie wydobywa największą wartość z picia kawy. Twoje eksperymenty poprowadzą Cię w stronę odkrycia istotnych cech rytuału picia kawy i ostatecznie wydobędziesz z tego to co najlepsze.

W grę mogą tutaj wchodzić takie umiejętności jak:

  1. Wybór kawy.
  2. Sposób jej parzenia.
  3. Sposób podawania.
  4. Odpowiednie miejsce do jej wypicia.
  5. Odpowiednie towarzystwo.

Gdy już opanujesz te umiejętności i wykreujesz otoczenie, aby było dla Ciebie odpowiednie do picia kawy, to masz już rytuał, a nie rutynę. Twój rytuał jest swojego rodzaju świętością, a nie bezsensownym wykonywaniem czegoś co pełni określoną funkcję.

I teraz jeszcze raz powtórzę, że picie kawy to był tylko przykład. Nie ma obiektywnego kryterium, które określa o jaką dziedzinę należy się troszczyć. Jest wiele dziedzin, o które warto się troszczyć i aby je odkryć trzeba eksperymentować. Jedni ludzie będą czuli powołanie do muzyki, inni do fizyki, inni do malarstwa, inni do sportów walki. To czy dana dziedzina będzie dla Ciebie warta troski zależne będzie od tego, czy będziesz coraz bardziej w znaczący sposób się w nią angażował. Jeśli nie będziesz czuł potrzeby eksperymentowania, usprawniania i stawania się lepszym, to jest spora szansa na to, że dana dziedzina Cię po prostu nie porwała i nie czujesz do niej powołania.

Nie ma tutaj obiektywnych kryteriów oceny. Trzeba być przygotowanym na to, że dana dziedzina może okazać się zbyt trudna, zbyt nudna, zbyt trywialna lub w jakiś specyficzny dla nas sposób nieodpowiednia dla nas i nie będziemy czuli powołania do tego, aby wydobywać z niej wszystko co najlepsze i poprzez nią wszystko co najlepsze w nas. Trzeba być więc też przygotowanym na rozczarowania i żal i być otwartym na to, że zostaniemy przyciągnięci do czegoś bardziej bogatego i wnoszącego w nasze życie większy sens.

Ryzyko doświadczania żalu i rozgoryczenia jest jednak wpisane we wszystko co ma w naszym życiu wartość i tym bez czego nasze życie stałoby się bezsensowne, bez wyrazu i niewarte przeżycia.

I tutaj tak naprawdę przeszliśmy do trzeciego aspektu Meta – Poiesis, czyli do świadomego poszukiwania dziedzin, które chcemy zgłębiać i rozwijać, tego z czego chcemy korzystać oraz świadomego budowania warunków do tego, by lśniące rzeczy pojawiły się w naszym polu percepcyjnym i aby twórczość i sens mogły się pojawić.

Chodzi tutaj więc o poszukiwanie inspiracji i eksplorowanie różnych form ekspresji, różnych nurtów, różnych sposobów przeżywania, aby odkryć co dla nas ma tak naprawdę kluczowe znaczenie.

POIESIS VS META - POIESIS

W tym miejscu zróbmy sobie zestawienie Pojetyki z Meta – Pojetyką.

Jeśli chodzi o Pojetykę, to tutaj mówimy o tym, że sens, że znaczenie jest naturalnie obecne w świecie i ten sens, to znaczenie może być wydobyte. Przykładem jest rzemieślnik, który odkrywa właściwości różnych rodzajów i kawałków drewna oraz wydobywa z drewna to co najlepsze. W Pojetyce sens opiera się też na tradycji, religii i mitologii. Oprócz tego ludzie żyją w zgodzie z gotowymi wartościami. Przykładem jest tutaj Achilles z Iliady oraz starożytna religia.

Jeśli chodzi o Meta – Pojetykę, to sensu, znaczenia trzeba aktywnie poszukiwać. Chodzi tutaj o otwarcie się na lśniące, iskrzące, szumiące aspekty, rzeczywistości, które zapraszają nas do reagowania i działania. Chodzi o poszukiwanie, sprawdzanie i eksperymentowanie oraz budowaniu indywidualnych rytuałów. W Meta – Pojetyce sens opiera się bardziej na indywidualnym doświadczaniu. Ludzie zamiast żyć w zgodzie z gotowymi wartościami, sami nadają sens, znaczenie i wartość swojemu życiu. Przykładem będzie Izmael z Moby Dicka oraz współczesna sztuka.

PODSUMOWANIE

I teraz zanim powiąże to wszystko o czym pisałem z relacjami damsko męskimi, to wpierw zrobimy sobie podsumowanie, głównych idei, które są przedstawione w książce All Things Shining.

  1. Utrata sensu i poczucia wartości – Autorzy sugerują, że współczesne społeczeństwo cierpi na głęboki brak poczucia sensu, który kiedyś dostarczały religia i tradycja. Dodatkowo religia i tradycja były wyrażane poprzez Poiesis. Dzisiaj Poiesis zaczęła zanikać, bo ludzie bezmyślnie korzystają z dobrodziejstw techniki i przestają być twórczy.
  1. Utracona chwała i zachwyt – Autorzy wskazują na to, że w starożytnych kulturach istniało pojęcie „świętości” w codziennym życiu, które dzisiaj zanikło, sugerują także, że możemy tę „świętość” odzyskać poprzez otwartość na momenty zachwytu i ekstazy, które płyną ze zwykłych doświadczeń.
  1. Powrót do klasyków – Autorzy sugerują, że inspirację do pełniejszego życia można znaleźć w dziełach klasycznej literatury, takich jak Iliada, Boska Komedia czy Moby Dick. Autorzy analizują główną postać Moby Dicka, kapitana Ahaba, wskazując na jego obsesyjne dążenie do jednej prawdy. Przyrównują też Ahaba do Izmaela, który akceptuje różnorodność doświadczeń i potrafi odnaleźć piękno w chwili, która trwa. Izmael uosabia swoją postawą Meta – Poiesis – otwartość na życie jako zmienne i różnorodne.
  1. Niebezpieczeństwo Physis – Autorzy wskazują na niebezpieczeństwo jakie wiąże się z podążaniem za ekstatycznym tłumem.
  1. Politeizm według Homera – Autorzy przywołują Politeizm wartości Homera, aby zobrazować zarówno destrukcyjne jak i twórcze działanie Physis. Politeizm Homera narzuca jednak człowiekowi myślenie o sobie, jak o kimś, kto nie może być autonomiczny. Politeizm Homera zakłada, że ludzie są więźniami Bogów, a moralność jest nakreślana na podstawie tego jaki Bóg w danej chwili włada człowiekiem.
  1. Kantowska dojrzałość jako przeciwieństwo politeizmu Homera – Autorzy sugerują, że dla osób, które nie umieją odróżnić podążania za tłumem, który świętuje wzniosłą chwilę na meczu od podążania za tłumem, który skanduje faszystowskie poglądy, dobrym rozwiązaniem jest rozwijanie w sobie autonomii i kantowskiej dojrzałości.
  1. Poiesis jako sposób na ujarzmienie Physis i sposób w jaki ludzie nadają sens – Autorzy sugerują, że praktykowanie Poiesis jest jednym ze sposobów wydobywania z Physis tego co najlepsze i jednocześnie sposobem na oparcie się obrzydliwym przejawom Physis. Dodatkowo Poiesis przyczynia się do odkrycia poczucia sensu.

    W praktykowaniu Poiesis chodzi o to aby zamiast stawać się odizolowaną i autonomiczną jednostką, która zdobywa tylko techniczną biegłość w danej dziedzinie, stać się rzemieślnikiem, który jest ze swoją dziedziną we wzajemnej relacji. Ta relacja polega na tym, że dziedzina, którą się zajmujesz wpływała na Ciebie w taki sposób, że wydobywa z Ciebie to wszystko co najlepsze, podczas gdy Ty wydobywasz wszystko, to co najlepsze z dziedziny jaką się zajmujesz. Chodzi więc o umiejętności Pojetyczne, które pozwalają okiełznać siły Physis. Samo w sobie Poiesis może jednak nie uchronić przed obrzydliwymi aspektami Physis.
  1. Meta – Poiesis jako wyższa umiejętność względem Poiesis – Pojetyka sprowadza się do wydobywania tego co najlepsze z czegoś, a Meta – Pojetyka dotyczy umiejętnego rozróżniania wartości i znaczeń w otaczającym nas świecie. Meta – poiesis jest więc sposobem na odnalezienie znaczeń w świecie, który nie daje gotowych odpowiedzi. Ta umiejętność polega na byciu otwartym na różnorodne doświadczenia i pozwoleniu, by momenty zachwytu same się pojawiły. W grę wchodzi tutaj oczywiście także poszukiwanie inspiracji.


    Jest to swojego rodzaju zdolność do „nauki rzemiosła życia”, które pozwala wiedzieć, kiedy poddać się i być otwartym na doświadczenia, a kiedy się wycofać. Jest to sztuka rozpoznawania momentów, w których warto zaangażować się w dane doświadczenie, oraz tych momentów, w których lepiej zrezygnować. Jest to także sztuka, która polega na decydowaniu kiedy rozwijać określone umiejętności, kiedy skupić się na Poiesis, a kiedy korzystać z dobrodziejstw technologii.

    Meta-poiesis wymaga praktycznej mądrości (Phronesis) i osądu, które pozwalają na świadome otwarcie się na „lśniące” aspekty rzeczywistości poprzez zwiększoną uważność i troskę. Dzięki temu możemy doświadczać świata jako pełnego znaczenia i sacrum.

    Rozwijanie zarówno pojetyki jak i meta – pojetyki może pomóc człowiekowi w odnalezieniu sensu i wartości w codziennych doświadczeniach, ucząc się dostrzegać i pielęgnować to, co „lśniące” w otaczającym nas świecie.

  1. Meta Poiesis, politeizm znaczeń oraz inspirowanie się poprzez działanie, a nie refleksję – Autorzy proponują ideę „politeizmu znaczeń”, czyli przyjęcia wielości znaczeń i doświadczeń, zamiast dążenia do jednej, absolutnej prawdy.

    Chodzi tutaj o zaakceptowanie tego, że różne doświadczenia, różne sytuacje można różnie interpretować i że różne znaczenia mogą współistnieć. Nie ma jednej obiektywnej prawdy o tym, jak żyć. Autorzy sugerują także, aby zamiast ciągłej analizy i szukania racjonalnych wyjaśnień żyć w pełni poprzez działanie i doświadczanie, tak jak bohaterowie literatury.

I w tym miejscu wracamy już do interakcji damsko męskich i tego jak Meta – Poiesis łączy się z procesem nawiązywania z kobietą relacji intymnej.

Meta – Pojetykę na podstawowym poziomie, rozumiemy jako podejście, które kładzie nacisk na to, że są różne drogi, różne sposoby postrzegania, różne sposoby działania i warto być na to wszystko otwartym. Nie chodzi więc o walkę między „Grą Bezpośrednią”, a „Grą Pośrednią”. Nie chodzi o bitwę o to czy lepiej skupić się na „Grze Wewnętrznej” czy „Grze Zewnętrznej”. Nie chodzi o to czy lepsze jest stosowanie wyuczonych tekstów, czy bazowanie na swobodnych skojarzeniach lub refleksyjnym rozważaniu. Chodzi o to, aby być otwartym na wszystko i z wszystkiego umiejętnie korzystać.

W tym aspekcie Meta – Pojetyka jest swojego rodzaju Mieszanymi Sztukami Venus (MVA). Tak więc uczenie się rozmaitych stylów, różnych form wyrazu pozwala na odkrycie własnej drogi i tego co naprawdę istotne.

Z racji tego że sam uczyłem się od wielu rozmaitych trenerów, to namacalnie dotknąłem różnych stylów i form ekspresji. Zdałem sobie także na głębszym poziomie sprawę z tego, że koncepcja „Bycia po prostu sobą” jest często źle rozumiana i wielu mężczyznom po prostu nie wystarcza. Zrozumiałem także, że koncepcja „Bycia najlepszą wersją samego siebie” także dla wielu mężczyzn nie jest kluczem do lepszych relacji z kobietami. Uzmysłowiłem sobie, że kluczowe może być odkrywanie samego siebie w relacjach z kobietami, zmienianie siebie oraz rozwijanie swojej osobowości o te aspekty, które wcześniej wydawały się nam, że nie są wyrazem nas samych. Chodzi więc o to, aby czasem faktycznie stać się kimś innym w procesie odkrywania siebie w relacjach z kobietami.

Tutaj pragnę dodać, że spotykam się czasem z postawą polskich trenerów, którzy nie wykazują się żadną elastycznością. Zamiast elastyczności, dyrektywnie próbują wmawiać innym, że styl jaki reprezentują jest jedynym właściwym. Prawda jest taka, że dla jednych ten styl będzie właściwy, a dla innych nie. Zachęcam więc do eksperymentowania z różnymi stylami i odkrywania tego co komu najbardziej odpowiada. Nie ma jednej drogi do celu, jednego sensu, jednego sposobu przeżywania życia i jednego sposobu nawiązywania relacji intymnej z atrakcyjną kobietą.

Swojego czasu sugerowałem moim klientom aby uczyli się również od konkurencyjnych polskich trenerów, ale już dzisiaj tego nie robię, bo spotkałem się z tym, że inni trenerzy wmawiali, że ich styl jest tym jednym i jedynym właściwym, spotkałem się z nieuczciwością i kąsaniem ręki, która karmi. Na tę chwilę polecam uczenie się ode mnie, od trenerów którzy są współzałożycielami WL i od pewnych trenerów zagranicznych. Moje podejście do tego tematu wyjaśniam w artykule o błędach poznawczych. Jeśli chcesz przeczytać ten artykuł, to kliknij – Tutaj.

Wróćmy do Mieszanych Sztuk Venus.

Patrzymy z przymrużeniem oka na standardy narzucane przez trenerów „Gry” drugiej fali (Takie jak „5 na 5”, dążenie do relacji z kobietą, która jest oceniana jako dziesiątka, koncepcję pięciu poziomów gry itd.) Te koncepcje mogą być interesujące, ale nie są traktowane jako dogmaty, za którymi należy bezrefleksyjnie podążać i które kreują ostateczny sens. Są to po prostu dobrodziejstwa, które zostały stworzone i możemy z nich korzystać.

I teraz przyjrzyjmy się głębszym aspektom Meta – Poiesis. Zanim jednak to zrobimy, to najpierw przeanalizujmy czym jest Physis w relacjach z kobietami oraz popatrzmy na proces nawiązywania z kobietą relacji intymnej jak na Poiesis.

PHYSIS W PROCESIE NAWIĄZYWANIA RELACJI INTYMNEJ

Zacznijmy od wyjaśnienia sobie czym jest Physis w kontekście nawiązywania z kobietą relacji intymnej.

Physis w interakcjach z kobietami to emocje, uczucia i doznania w ciele, które wyrastają z naszych instynktów, uwarunkowań i przyzwyczajeń. Mówimy tutaj o swojego rodzaju instynktownej grze sił, o chemii, o napięciu seksualnym i miłosnym. To prowadzi nas do spontaniczności, zrzucania odpowiedzialności, emocjonalnego uniesienia i bycia porwanym. Mówimy tutaj o naturalnej ekspresji męskości i kobiecości, w której nie ma miejsca na żadną analizę czy strategię. Kobiety czują pociąg do mężczyzn po prostu, a mężczyźni czują pociąg do kobiet także po prostu. Wszystko dzieje się tutaj instynktownie, intuicyjnie i jest niczym porywająca fala namiętności i miłości. Oprócz tego będziemy tutaj mówili o doznaniach mających związek z myśleniem grupowym.

Tak więc do Physis zaliczymy:

  1. Zwierzęcy magnetyzm i pojawiającą się natychmiast chemię między dwojgiem ludzi. Mówimy tutaj o uczuciu pociągu kobiety do mężczyzny, które wynika z męskiej dominacji, zmysłowej energii i naturalnej pewności siebie jaką emanuje mężczyzna.
  1. Wewnętrzny opór, który się pojawia, gdy sprawy dzieją się zbyt szybko. Kobieta może zacząć instynktownie doświadczać wewnętrznych konfliktów i testować mężczyznę. Jeśli mężczyzna upora się z jej testami, to ona zostanie porwana w wir pociągu do mężczyzny.
  1. Uczucie pociągu, które wyrasta z dowodu społecznego jaki posiada mężczyzna. Mam przez to na myśli, to że kobiety czują instynktownie większy pociąg do mężczyzn, którzy mają powodzenie u kobiet.
  1. Naturalnie pogłębiające się poczucie więzi i bliskości, gdy pojawia się fizyczny kontakt.

Przejdźmy teraz do Poiesis.

POIESIS W PROCESIE NAWIĄZYWANIA RELACJI INTYMNEJ

Pojetyka w procesie nawiązywania z kobietą relacji intymnej jest sztuką nawiązywania kontaktu, rozwijania interakcji, świadomego przyciągania kobiety do siebie, budowania z nią nici porozumienia, a nawet głębokiego połączenia oraz przechodzenia do intymności. W grę wchodzi tutaj także wydobywanie z kobiety i interakcji wszystkiego co najlepsze.

Będziemy tutaj mówili o pracy nad własną atrakcyjnością, umiejętnościami towarzyskimi oraz o intencjonalnym kształtowaniu dynamiki interakcji i relacji. Nie mówimy tutaj o tym, że mężczyzna polega tylko na surowym przyciąganiu, czyli Physis. Mówimy o świadomym kształtowaniu interakcji, nadawaniu jej określonej formy, wydobywaniu i wzbudzaniu określonych emocji, uczuć, doznań cielesnych i myśli.

Będziemy tutaj mówili między innymi o:

  1. Przyciąganiu kobiety do siebie, które wyrasta z określonych reakcji, sposobów wyrażania siebie, pojednania na poziomie wartości.
  1. Subtelnym prowadzeniu interakcji, czyli pośrednim podsycaniu napięcia seksualnego i miłosnego oraz kreowaniu więzi.
  1. Bardziej świadomej eskalacji werbalnej, logistycznej i eskalacji dotyku.
  1. Świadomym tworzeniu odpowiedniej atmosfery, w której kobieta może się otworzyć i zaangażować emocjonalnie i cieleśnie.
  1. Utrwalaniu pożądania i więzi poprzez budowanie rytuałów, symboli, konspiracji i jedynych w swoim rodzaju wspólnych doświadczeń.
  1. Odkrywaniu i kultywowaniu momentów, w których słowa są zbędne, a liczy się tylko spojrzenie i dotyk, które pogłębiają napięcie seksualne i miłosne.

Tutaj warto wspomnieć o tym, że jeśli chodzi o „grę wewnętrzną”, to do różnych składowych naszej psychiki możemy podejść jak do Physis, którą dzięki Poiesis możemy wydobyć w najlepszej postaci.

Chcę przez to powiedzieć, że nasz świat wewnętrzny jest czymś z czym możemy pracować i możemy wydobyć z niego to co najlepsze, możemy zamienić Chaos w Kosmos. Możemy także do naszego stosunku do kobiet i relacji z kobietami podejść jak do czegoś z czym możemy pracować i jak do czegoś z czego możemy wydobyć wszystko co najlepsze.

To co najlepsze nie będzie koniecznie rozumiane w ten sposób w jaki rozumie to społeczeństwo, w sposób, który jest odbiciem wpajanych nam z zewnątrz wartości moralnych. Dla ludzi, którzy uważają, że jest tylko jeden system znaczeń i wartości w świecie, podejście o jakim tutaj mówię będzie niedorzeczne i będą oni niczym totalitarni władcy zwalczać wszystko to, co jest im nieznane i niezgodne z ich wizją życia.

Spójrzmy na jakieś przykłady.

Potraktujmy EGO jako Physis. EGO rozumiemy dwojako.

W ujęciu Zygmunta Freuda EGO jest tą częścią psychiki, która pośredniczy między ID (Instynktami, potrzebami i pragnieniami), a SUPER – EGO (moralność, etyka), a warunkami jakie panują w ZEWNĘTRZNEJ RZECZYWISTOŚCI. EGO ma za zadanie zawiesić realizacje instynktów, potrzeb i pragnień do czasu aż będą one zgodne z moralnością (SUPER – EGO) i zewnętrznymi warunkami, albo ma dopasować sposób realizacji tych instynktów, potrzeb i pragnień do moralności i zewnętrznych warunków. Jeśli EGO nie może zrealizować instynktów, pragnień i potrzeb, bo SUPER-EGO i zewnętrzne okoliczności na to nie pozwalają, to w grę mogą wejść mechanizmy obronne takie jak tłumienie, wyparcie, sublimacja itd.

W ujęciu Carla Gustawa Junga EGO to centrum naszej psychiki, to narrator, który porusza się przez świat, to intelektualne zrozumienie własnego ja i zarządca, który kontroluje siły naszej psychiki. Posiadanie silnego EGO wiązać się będzie z umiejętnym zarządzaniem siłami ludzkiej psychiki, a w tym Jungowskimi Archetypami. W Koncepcji Junga, to co jest w dużym stopniu zbieżne z Freudowskim EGO, to PERSONA, czyli maski jakie przyjmujemy, aby dopasować się do środowiska, otoczenia, społeczności w jakiej żyjemy. Nasza moralność jest także aspektem naszego dopasowania do otoczenia i warunków w jakich żyjemy. Przeciwieństwem PERSONY jest CIEŃ, czyli wyparte i odszczepione treści naszej psychiki.

I teraz zastanówmy się na czym będzie polegać wydobywanie tego co najlepsze z naszego EGO.

Jeśli chodzi o Freudowskie EGO, to wydobywanie z naszego EGO tego co najlepsze będzie związane z:

  1. Uzmysławianiem sobie mechanizmów obronnych jakie nami władają.
  1. Pracą z mechanizmami obronnymi i dążeniem do bycia bardziej samoświadomym i szczerym z samym sobą.
  1. Odkrywaniem tego w jaki sposób nasze EGO stara się uporać z naszymi instynktami, pragnieniami i potrzebami.
  1. Wypracowywaniem sposobów na jakie będziemy godzić konflikty między naszymi instynktami, pragnieniami, potrzebami, a moralnością jaką przyjęliśmy oraz warunkami jakie panują w świecie rzeczywistym.
  1. Umieszczaniem EGO w odpowiednim miejscu, jeśli zaczyna przeszkadzać, kreować wymówki i oddalać nas od robienia tego co naprawdę da nam poczucie szczęścia w życiu. Chodzi więc o odróżnianie sytuacji, w których EGO nas wyprowadza w pole i należy się od niego oddalić, od sytuacji, w których EGO działa w naszym najlepszym interesie.

Jeśli chodzi o wydobywanie z Jungowskiego EGO tego co najlepsze, to będzie się to wiązać z:

  1. Zdawaniem sobie na głębokim poziomie sprawy z tego, że jesteś kimś i czymś znacznie większym niż to co jesteś w stanie o sobie samym pomyśleć.
  1. Odkrywaniem jaki wzorzec myślenia o sobie samym w danym momencie Tobą rządzi. Chodzi o zadawanie sobie pytania w stylu: „Kim jest ten, kto teraz mną myśli i rządzi?”. W ten sposób wchodzimy na poziom META – EGO i prowadzimy rozważenia na temat samych siebie.
  1. Rozwijaniem obrazu samego siebie, jako osoby, która jest zdyscyplinowana i potrafi zarządzać siłami jakie w środku drzemią.

I jeszcze kilka słów o wydobywaniu z naszego ID, czyli z naszych instynktów, potrzeb i pragnień tego co najlepsze.

W grę będzie tutaj wchodziło na przykład budowanie określonego podejścia względem własnego pożądania. Chodzi na przykład o wstrzemięźliwość, odrzucenie pornografii, bezsensownego uruchamiania w sobie kaskad reakcji seksualnych, które w danych momentach nie prowadzą do intymności z kobietą, z którą pragniesz przejść do intymności.

W tym miejscu warto jeszcze rozważyć różnicę między podejściem do interakcji z kobietą jak do Pojetyki i jak do Technologii.

I tutaj mam do Ciebie pytania:

„Czy traktujesz interakcję z kobietą w sposób instrumentalny, czy interakcja jaka musi zaistnieć jest po prostu narzędziem, które pomoże Ci doprowadzić do zaspokojenia Twoich erotycznych pragnień? A może interakcję z kobietą traktujesz jak swojego rodzaju taniec, którym się delektujesz?”

I

„Czy traktujesz kobiety jak obiekty, które mogą zaspokoić Twoje potrzeby? A może kobieta jest dla Ciebie wyjątkową istotą, którą można metaforycznie przyrównać do unikalnej tkaniny, którą chcesz odkrywać, wydobyć z niej wszystko co najlepsze, doświadczać wzniosłych uczuć i wzajemnie cieszyć się sobą?”

Jeśli podchodzisz instrumentalnie do interakcji z kobietami, a same kobiety traktujesz jak obiekty, to Twoje podejście jest bliskie podejściu technologicznemu. Jeśli jednak kobiety są dla Ciebie niezwykłymi istotami, które mogą ujawniać przed Tobą różne swoje cechy, istotami z których możesz wydobywać to co najlepsze i one mogą wydobywać z Ciebie to co najlepsze oraz interakcja z kobietami jest dla Ciebie niezwykłym tańcem, to Twoje podejście jest bliższe Pojetyce.

Twoja chęć tworzenia, wydobywania na jaw, doprowadzania do pełni będzie kolorować Twoje interakcje z kobietami i będziesz jawił się jak mężczyzna inny od reszty.

Tutaj jednak muszę wspomnieć o tym, że niektóre kobiety tak bardzo oddaliły się od swojej wartości od swojego aksamitu, tak bardzo w instrumentalny sposób traktują mężczyzn, relacje damsko – męskie i swoje ciała, że stają się nie warte tego, aby podchodzić do interakcji z nimi jak do Pojetyki.

Mimo swojego rodzaju „zepsucia”, możemy oczywiście podjąć pewne próby wydobywania z takich kobiet ich utraconego piękna i kobiecości. Trzeba jednak pamiętać o tym, że kamień nigdy nie będzie krwawił i czasami gra po prostu nie jest warta świeczki.

Tak jak dobry kołodziej, który odkrywa właściwości, znaczenia i wartości zaklęte w różnych rodzajach i kawałkach drewna tak naszym zadaniem jako mężczyzn jest odkrywanie z jaką kobietą mamy do czynienia. Naszym zadaniem jest także nadawanie znaczeń i wartości.

META - POIESIS W PROCESIE NAWIĄZYWANIA RELACJI INTYMNEJ

I to nas prowadzi do Meta – Poiesis, bo oprócz umiejętności wydobywania, odkrywania i rozpoznawania znaczeń i wartości, które już w świecie są obecne i tylko czekają na to, aż zostaną odkryte, to jako ludzie możemy także poszukiwać unikalnego sensu oraz kreować znaczenia, wartości i sens.

Powróćmy więc do tego czym jest w interesującym nas kontekście Meta – Poiesis.

Meta – Poiesis to umiejętność, która wyrasta ze świadomości tego kiedy i jak angażować się w proces nawiązywania z kobietą relacji intymnej, a kiedy się wycofać. To także zarządzanie procesem nawiązywania z kobietą relacji, odkrywania unikalnych znaczeń, nadawanie znaczeń, odkrywanie kluczowych momentów, kreowanie tych momentów i odpowiednie reagowanie, które jest adekwatne do danego momentu.

Będziemy tutaj mówili o:

  1. Uważności i świadomym „wsłuchiwaniu” się w to co się dzieje w danym momencie w otoczeniu, w sobie i z kobietą dzięki czemu będziemy odkrywać różne iskrzące momenty w interakcji, sposoby bycia w świecie i bycia w relacjach z kobietami. Chodzi tutaj także o zauważanie subtelnych sygnałów, odkrywanie głębszego sensu, odkrywanie tego co iskrzy i zachęca nas do określonego działania. Oczywiście chodzi także o poczucie powołania do zareagowania.
  1. Byciu otwartym na różne doświadczenia, reakcje kobiet, sytuacje oraz ich intensywność oraz zdawanie sobie sprawy z tego, że nie ma jednego uniwersalnego źródła sensu, sposobu nawiązywania relacji intymnej i rodzaju relacji.
  1. Świadomym decydowaniu jak reagować i działać. Chodzi o to czy skupić się bardziej na podsycaniu napięcia seksualnego czy napięcia miłosnego, czy przyspieszyć, czy zwolnić itd. Chodzi o to aby określić jakie zachowania, słowa i działania są kompatybilne z daną chwilą i zwiększą szansę na to, że interakcja będzie zmierzać w stronę większej zażyłości. Chodzi o decydowanie czy korzystać ze stylu podążającego, ukierunkowującego, czy dyrektywnego. Kiedy zachęcać kobietę do odsłaniania się, angażowania, a kiedy samemu się odsłaniać i angażować.
  1. Czerpaniu inspiracji z poprzednich fal, z tradycji, z literatury, z filmów, z obserwacji innych ludzi, ale bez ślepego naśladowania. Będziemy na przykład obserwować to jak w naturze wygląda proces zalotów, jak mężczyźni w różnych częściach świata łączą się w parę z kobietami, jak nawiązywanie relacji intymnych jest przedstawiane w filmach i jak to się przekłada na realia życia. Wszystko co będzie inspirować do tworzenia modeli i jakiegoś rodzaju nawiązywania kontaktu z kobietami i kreowania relacji będzie traktowane jako aspekt Meta – Pojetyki.
  1. Kreatywnym nadawaniu ram, czyli wartości, sensu i znaczenia. Nie chodzi tutaj o żadną manipulację tylko o świadome nazywanie i nadawanie znaczenia temu co ma miejsce. Chodzi o to, aby nie być biernym mężczyzną, który oczekuje, że coś się w jego życiu wydarzy, że pojawi się jakieś poczucie sensu w odniesieniu do interakcji z kobietą. Chodzi o aktywne poszukiwanie sensu, aktywne tworzenie okazji, aktywne kreowanie wzniosłych momentów i nadawanie określonego znaczenia. Luźnym przykładem znaczenia jakie może zostać nadane są słowa:


    „To rodzące się napięcie między tym czego pragniesz, a tym co Cię powstrzymuje jest czymś niesamowitym, bo właśnie stajesz przed niezwykłym wyborem. Od Ciebie zależy czy pozwolisz sobie na to, aby w Twoim życiu pojawiło się więcej kolorów, czy raczej dasz wygrać lękom, które Cię powstrzymują od tego, aby wykroczyć poza to do czego się przyzwyczaiłaś wierzyć, że jest dla Ciebie najlepsze.”

    Możesz także tworzyć rozmaite symbole, porównania, analogie i metafory, które wydobędą lub nadadzą unikalny sens temu co ma miejsce. Przykładem mogą być słowa w stylu:

    „Ja jestem jak droga mleczna, a Ty jak galaktyka Andromedy. Kiedyś dojdzie do bliskiego spotkania i co ciekawe nie można przewidzieć jakie będą tego skutki dla ziemi.”

    To oczywiście tylko luźne przykłady. Temat jaki tutaj poruszam jest oczywiście bardziej głęboki.

  1. Tym kiedy dać się porwać uczuciom a kiedy oprzeć się swoim uczuciom i po prostu zrezygnować z podejmowania prób nawiązania z kobietą relacji intymnej. Nie każda relacja i nie każde ciepłe uczucie jest bowiem godne tego, aby je pielęgnować. Konieczna jest więc refleksja nad tym co naprawdę wnosi sens do naszego życia w kontekście relacji z kobietami.
  1. Tym kiedy podejść do interakcji z kobietą jak do Pojetyki, a kiedy przyjąć podejście Technologiczne. Podchodząc do interakcji z kobietą jak do Pojetyki będziesz odkrywać o co się już troszczysz, tak jak w przykładzie z piciem kawy, jaki podałem. Będziesz więc rozwijał pewne rytuały, będziesz w głębszym kontakcie ze swoim systemem wartości, który nadaje Ci kierunek, sens i znaczenie. Jeśli zdecydujesz się podejść do interakcji z kobietą bazując na technologii, to bardziej będziesz wykorzystywał jakieś schematy, wyuczone wzorce i bezrefleksyjne nawyki.

I teraz przyjrzyjmy się temu jak wygląda „Gra” i generalnie relacje damsko męskie mężczyzny, który opiera się na Pojetyce i Meta – Pojetyce.

Opierający się na Pojetyce i Meta – Pojetyce mężczyzna poszukuje w świecie relacji – damsko męskich znaczeń. Nie narzuca on od razu sensu i nie nadaje znaczenia. Odkrywa on znaczenia i właściwości, które dotyczą kobiet, jego samego, procesu nawiązywania relacji intymnej oraz samych w sobie relacji.

Co mam przez to na myśli?

Mam tutaj na myśli to, że mężczyzna odkrywa siebie samego, odkrywa jakie są kobiety, jaka jest ich natura i psychologia, jakie drogi prowadzą do nawiązania z kobietą relacji intymnej i jakie relacje można z kobietami tworzyć.

Mężczyzna zakłada, że nie zna siebie na wylot i poprzez nawiązywanie rozmów z kobietami uczy się siebie, odkrywa swoje pragnienia, kryteria i zasady. Pracuje on także nad integrowaniem i zarządzaniem tym co Jungiści nazywają Archetypami.

W końcu odkrywa on dużą część siebie, kreuje siebie i uczy się rozpoznawać konstrukcję psychiczną, życiowe doświadczenia i temperament kobiet. To prowadzi go do odkrycia tego jakie rodzaje relacji można stworzyć z danymi kobietami. Zaczyna też rozumieć, że aby stworzyć unikalną relację z kobietą, która nie ma do takiej relacji predyspozycji, konieczne jest włożenie w to energii i posiadanie określonych kompetencji. W takiej sytuacji może zdecydować, że podejmie próbę zbudowania takiej relacji jakiej pragnie z kobietą, która jawi się jako taka, która do takiej relacji się nie nadaje, albo po prostu się wycofa i znajdzie inną, bardziej kompatybilną z jego pragnieniami kobietę.

Wejdźmy w to jeszcze głębiej.

Mężczyzna opierający się na Pojetyce i Meta – Pojetyce aktywnie uczestniczy w świecie, podejmuje inicjatywę, poszukuje i dostrzega momenty chwały, ekstazy i zachwytu oraz kreuje warunki aby te wzniosłe momenty mogły się pojawić. Dostrzega on więc iskrzące, lśniące, szumiące aspekty sytuacji, jakieś cechy kobiety, element jej ubrania, sposób poruszania się i zachowywania co sprawia, że czuje się powołany do jakiegoś zachowania. Tym zachowaniem może być na przykład nawiązanie kontaktu, sięgnięcie po pocałunek, czy obdarowanie kobiety jakimś prezentem.

Interakcja mężczyzny z kobietą będzie opierać się na różnych umiejętnościach i postawach. Mówię tutaj o refleksyjnym rozważaniu, bezmyślnych nawykach, swobodnych skojarzeniach, stylu podążającym, ukierunkowującym, dyrektywnym itd. Mężczyzna będzie intuicyjnie wybierał z jakich umiejętności skorzystać.

Jeśli chodzi o refleksyjne rozważanie, to mam tutaj na myśli tworzenie planu, zastanawianie się nad tym jak się zachować, jak zareagować i jak zarządzić logistyką.

Jeśli chodzi o bezmyślne nawyki, to mam tutaj na myśli wyuczone teksty, rutyny i gambity. Nie chodzi jednak o budowanie na bezmyślnych nawykach całych interakcji z kobietami. Mężczyzna po prostu zdaje sobie sprawę, że tak jak nie ma nic złego w tym, aby przedstawiać się nowo poznawanym osobom, tak samo nie ma nic złego w opowiadaniu tym ludziom tych historii ze swojego życia, które opowiadał już wcześniej innym.

Jeśli chodzi o swobodne skojarzenia, to mam tutaj na myśli pozwolenie sobie na to, aby to nie reguły, które zostały przyswojone determinowały zachowania tylko aby informacje ze świata zewnętrznego, takie jak zachowania kobiet i to co znajduje się w otoczeniu same w sobie pokierowały zachowaniami mężczyzny. W tym przypadku mężczyzna może bazować na swobodnych skojarzeniach, które nie opierają się na jakichś konkretnych ramach i które nie muszą gdzieś prowadzić. Mężczyzna może też opierać się na swobodnych skojarzeniach, które mogą bazować na jakichś konkretnych ramach. Chodzi tutaj o pewną własną inwencję, własne skojarzenia, własne metafory tworzone w locie, które mają swój określony cel. W tym przypadku swobodne kojarzenie będzie nadawało określony kierunek, tempo interakcji, jej sens i znaczenie.

Generalnie rzecz ujmując sposób prowadzenia interakcji przez mężczyznę, który opiera się na Pojetyce i Meta – Pojetyce będzie unikalnym aktem twórczym, który dla wielu osób może być niezrozumiały. Postronne osoby mogą nie być w stanie określić co dzieje się podczas interakcji mężczyzny z kobietą, czemu kobieta jest zainteresowana mężczyzną, czemu interakcja pobiegła w stronę intymności mimo, że znaki na niebie wskazywały na to, że interakcja nie ma charakteru intymnego. Wiele osób postronnych po prostu nie rozumie, że interakcja, która prowadzi w stronę relacji intymnej może wcale nie przypominać klasycznie rozumianego podrywu.

PROBLEMY, KTÓRE ZRODZIŁA CZWARTA FALA "GRY"

Kończąc temat czwartej fali warto jeszcze zwrócić uwagę na pewne problemy jakie ona zrodziła.

Mogłoby się wydawać, że czwarta fala rozwiązała praktycznie wszystkie problemy jakie zrodziły poprzednie fale. Tak jednak się nie stało. W zasadzie to zrodziły się pewne problemy wyższego rzędu. Przyjrzyjmy się im:

  1. Trenerzy, którzy podeszli do interakcji z kobietami jak do Pojetyki i Meta – Pojetyki stali się osobami, których celem nie jest dorównywanie do oczekiwań uczniów pod tym względem, że jeśli wizja relacji jakie chciał budować uczeń nie była kompatybilna z tym jakie relacje z kobietami chciał budować trener, to trener nie starał się w żaden sposób przypodobać się uczniowi. Niektórzy, zwłaszcza początkujący uczniowie mogą traktować takie podejście jako wyraz ignorancji, albo braku autorytetu, bo nie są w stanie zrozumieć, że trener może nie chce żyć życiem jakim chce żyć uczeń i mimo to może pomóc mu w zbliżeniu się do uzyskiwania rezultatów jakie uczeń pragnie uzyskiwać. Trener ma szerokie spojrzenie na temat relacji damsko męskich i towarzyszy w podróży swojego ucznia. Jeśli jednak uczeń chce zobaczyć w trenerze swojego guru, swojego bożka, który jest jego wzorem do naśladowania, to może się rozczarować. Trener nie będzie tym jednak poruszony, bo sam jest podróżnikiem, który idzie własną ścieżką życiową. Jest autorytetem, ma wiedzę i doświadczenia i jednocześnie może nie być wzorem do naśladowania, bo jego wizja relacji i życia nie pokrywa się z wizją ucznia. Trener jest po prostu autorytetem od procesu, to znaczy, że umie dostarczyć rozwiązania, których uczeń potrzebuje do zrealizowania swoich celów. Trener też nie narzuca własnych celów, wartości i kryteriów sukcesu uczniowi. Mam tutaj na myśli takie idee jak pięć na pięć i poziomy gry. Odmawia on jednak współpracy z osobami, których system wartości klarownie koliduje z jego własnym. To może rodzić oczywiście rozczarowanie u pewnych uczniów. Niektórzy trenerzy rozwiązali ten problem przyjmując mechaniczne i instrumentalne podejście do interakcji z kobietami, aby robić tak zwane „demonstracyjne podejścia do kobiet”, aby zadowolić swoich klientów.
  1. Uczniowie, którzy wkroczyli do „gry” w momencie, gdy dominował trend na czwartą falę mogą mieć poczucie, że nie są w stanie się wszystkiego nauczyć bowiem pewne zasady, które wcześniej były uznawane za żelazne nagle stały się bardziej luźne, dostosowane do czasem trudnych do określenia kontekstów. Problem jest związany z tym, że trenerom jest trudno określić kiedy korzystają z określonej strategii, kiedy bazują na bezmyślnych nawykach, kiedy na refleksyjnym rozważaniu, a kiedy na swobodnych skojarzeniach. Dla początkujących adeptów sztuki nawiązywania kontaktu z kobietami taka postać rzeczy jest częściej niż rzadziej frustrująca. Można powiedzieć, że trenerzy, którzy bazują na Pojetyce i Meta – Pojetyce bardzo mocno oddalili się od doświadczeń i sposobów myślenia o sferze relacji damsko męskich, jakie mają przeciętni mężczyźni, którzy są konsumentami głównego ścieku, czyli mainstreamu i mężczyźni, którzy dopiero co raczkują w sztuce nawiązywania z kobietami interakcji i relacji intymnych.
  1. Kolejny problem sprowadza się do tego, że dalej nie zostały poznane wszystkie mechanizmy, które rządzą sferą relacji damsko męskich. Ma to związek z istnieniem tak zwanych „czarnych łabędzi”, czyli czynników, które są nieznane i niewiadome. Chodzi o to, że nie możemy przygotować swoich reakcji na coś czego nie można przewidzieć, że wystąpi, bo nawet nie wiemy że to istnieje lub nie rozważamy, że to może istnieć i wpływać na nasze relacje z kobietami. Mówimy tutaj więc o pewnym unikalnym i subtelnym poziomie nieświadomej niekompetencji. Pewne „czarne łabędzie” oczywiście zostały odkryte, ale są też takie, których dalej nie odkryto. Tymi odkrytymi „czarnymi łabędziami” są różne przyczyny „oporu” i podejście, które oprócz skupiania się na byciu najlepszą wersją siebie, skupia się także na zapobieganiu, neutralizowaniu i ukierunkowywaniu kobiecego „oporu”.
  1. Kolejny problem wiąże się z poszerzaniem świadomości i patrzeniem na własne postępowanie z meta pozycji. Mężczyzna, który korzysta z rozmaitych rozwiązań, korzysta z optymalizacji, refleksyjnie rozważa rozmaite sytuacje z kobietami, swobodnie kojarzy i bazuje na bezmyślnych nawykach, zaczyna być coraz bardziej świadomy tego co robi i swojego wpływu na kobiety. Taki mężczyzna coraz bardziej świadomie projektuje proces nawiązywania z kobietą relacji intymnej czego efektem może być coraz to mniejsza spontaniczność. Proces staje się aktem twórczym, w którym mężczyzna staje się reżyserem, scenarzystą i aktorem, który jest kreatorem własnej tożsamości i artystą podczas jej wyrażania.

Tutaj warto dodać, że akt nawiązywania z kobietą relacji intymnej może stać się swojego rodzaju sztuką, w którą mogą być angażowani postronni ludzie lub potencjalni uczniowie. Wyrazem tego jest na przykład pokazywanie publicznie ukrytych nagrań z rozmów z kobietami. Takie postępowanie niesie za sobą oczywiście określone konsekwencje i wymywa z interakcji z kobietą unikalną intymność, która dotyczy tylko jej i mężczyzny, z którym prowadzi interakcję.

Wróćmy jednak do tej głębszej refleksji. Ten poziom znacznie głębszej refleksji, która jest czymś powyżej Meta – Pojetyką możemy nazwać Meta – Meta – Pojetyką.

Chodzi tutaj więc o bycie coraz bardziej świadomym całego aktu twórczego, świadomym intuicyjnego wybierania spośród rozmaitych umiejętności, podczas trwania interakcji z kobietą oraz wpływu jaki się ma na kobiety. Mówimy tutaj o świadomym projektowaniu swojego stylu, swojego sposobu wchodzenia w interakcje i kreowaniu własnej „aury”.

Praktykowanie Meta – Pojetyki prowadzi więc do uzmysłowienia sobie jak wygląda nasz cały unikalny akt twórczego nawiązywania relacji intymnej. Za tym może iść dalszy rozwój, dalsze kreowanie określonych umiejętności, wizerunku, projektowanie swojej tożsamości, budowanie określonej narracji wokół siebie i wokół relacji jakie budujemy oraz refleksji nad tym kim się stajemy w trakcie tego procesu. Prowadzić to może nas do dalszych eksperymentów, które będą dotyczyć własnej tożsamości, które będą polegać na testowaniu różnych ról w jakie możemy wejść i jakie mogą stać się nieodłączną częścią tego kim jesteśmy. Mam na myśli tutaj bycie romantykiem, kochankiem, draniem, kimś tajemniczym, intelektualistą, kimś zabawnym itd. To wszystko prowadzi do rozszerzania się tego kim jesteśmy i tego z jakim obrazem samego siebie jesteśmy w stanie się utożsamić.

Niebezpieczeństwo jakie się z tym wiąże sprowadza się do tego, że zbytnie uświadomienie sobie całego procesu nawiązywania relacji intymnych oraz świadomego kreowania tego procesu może prowadzić do większej sztuczności, pewnej reżyserki, pewnego wyzbytego intymności spektaklu. Paradoksem może być właśnie to, że im bardziej staniesz się świadomy tej całej „gry” i im bardziej będziesz ją kreował, to tym mniej spontaniczny się staniesz i zaczniesz doświadczać pustki.

To wszystko o czym napisałem poprowadzi nas do szóstej fali. Na szlaku mamy jednak jeszcze piątą falę.

Pozdrawiam
Konrad (Adventurer)

Artykuły

Poprzedni:

TRZECIA FALA:
"GRA" NATURALNA

ooo

Bycie sobą i stan przepływu.

TRZECIA FALA:
"GRA" NATURALNA

ooo

Bycie sobą i stan przepływu.

CZYTAJ

Następny:

PIĄTA FALA:
"GRA" Z "OPOREM"

ooo

Zapobieganie, neutralizowanie i ukierunkowywanie.

PIĄTA FALA:
"GRA" Z "OPOREM"

ooo

Zapobieganie, neutralizowanie i ukierunkowywanie.

CZYTAJ

Jeśli chcesz powrócić do głównego artykułu, to kliknij przycisk poniżej.